Osobisty wróg Hitlera

Papież Pius XII przez całe życie zwalczał niemiecki narodowy socjalizm. Jako jedyny spośród światowych przywódców podjął w czasie wojny skuteczne działania na rzecz ratowania Żydów.

Spalony dokument
Wiadomo, że w 1942 r. Pius XII przygotowywał dokument, potępiający zagładę Żydów, wkrótce po tym, jak do Watykanu zaczęły napływać wiarygodne informacje na temat eksterminacji Żydów z placówek dyplomatycznych Stolicy Apostolskiej z całej Europy. Odstąpił od tych zamierzeń na wiadomość o straszliwych skutkach akcji podjętej przez biskupów holenderskich. 26 lipca 1942 r. biskup Utrechtu Johannes de Jong wraz ze swymi biskupami pomocniczymi wystosował list pasterski, w którym protestował przeciwko deportacjom holenderskich Żydów na Wschód oraz wzywał do modlitwy za prześladowanych. Reakcja była natychmiastowa. Arthur Seyss-Inquart, komisarz Rzeszy okupowanej Holandii, oświadczył, że skoro Kościół stanął po stronie Żydów, najgorszego wroga narodu niemieckiego, będzie musiał ponieść tego konsekwencje. Na jego rozkaz przyspieszono deportację, która objęła blisko 40 tys. Żydów z całej Holandii.

Dodatkowo gestapo aresztowało i deportowało do obozów koncentracyjnych ok. tysiąca katolików pochodzenia żydowskiego. Siostra Pasqualina Lehnert, pracująca w sekretariacie Piusa XII, zanotowała, jakim wstrząsem była dla niego ta informacja. Miał wówczas powiedzieć, że skoro protest biskupów holenderskich kosztował życie 40 tys. Żydów, jego list mógłby kosztować życie 200 tys. Nakazał spalić przygotowany dokument ze słowami: „Lepiej publicznie zachować milczenie, a czynić to, co czyniliśmy dotąd – udzielając wszelkiej możliwej pomocy tym biednym ludziom”. To świadectwo potwierdzili także ludzie z bliskiego otoczenia Piusa XII: siostra Conrada Grabmair, ojcowie Leiber i Hertrich. Szczególnie ważne było świadectwo o. Roberta Leibera, który przez ponad 30 lat pełnił funkcję osobistego sekretarza abp. Pacellego, najpierw jako nuncjusza, potem sekretarza stanu, a wreszcie papieża, i odpowiadał za sprawy niemieckie.

Pozorne milczenie
Pius XII miał świadomość, że każde otwarte potępienie nazizmu spowoduje odwet nie na nim, ale wobec tysięcy chrześcijan w całej Europie. Niewątpliwie ma rację Pierre Blet SJ, wydawca źródeł do roli Piusa XII i dyplomacji watykańskiej w czasie II wojny światowej, który komentując postawę papieża wobec zagłady, napisał: „Jego milczenie było tylko pozorne: papież działał poprzez nuncjatury i episkopaty, by zapobiec deportacjom, aktom przemocy i prześladowaniom lub przynajmniej je ograniczyć. Sam też w rozmaitych przemówieniach, listach do biskupów niemieckich i pismach Sekretariatu Stanu wyjaśniał, co skłoniło go do działania w ukryciu. Deklaracje publiczne nie odniosłyby żadnego skutku, a co więcej, mogły pogorszyć los ofiar i doprowadzić do wzrostu ich liczby”. Piusowi XII nigdy nie chodziło o własne bezpieczeństwo. Wiadomo, że nie bał się śmierci. Nie chciał opuścić Rzymu, nawet kiedy w 1943 r. Wieczne Miasto było okupowane przez Niemców. Nie ustawał w dyplomatycznych zabiegach na rzecz zakończenia wojny oraz organizował pomoc dla cierpiących, m.in. za pośrednictwem Międzynarodowego Czerwonego Krzyża. W czasie wojny na znak solidarności z cierpiącymi przez ustawiczne wyrzeczenia ascetyczne, odmawianie sobie pokarmów, przebywanie w niedogrzanych pomieszczeniach, świadomie chciał swoje życie upodobnić do losu milionów cierpiących ludzi. Doprowadziło to do wyniszczenia jego organizmu. W 1945 r. mierzący 182 cm papież ważył jedynie 57 kg. Nie ulega wątpliwości, że Pius XII może spokojnie stanąć przed sądem historii, choć zapewne niewielu papieżom w dziejach Kościoła przyszło działać w warunkach tak strasznych.

(Korzystałem m.in. z książki Michaela Hesemanna, Der Past, der Hitler trotzte. Die Wahrheit űber Pius XII, Augsburg 2008.)

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama