Tym razem wszystko dopisało: piękna pogoda, a gdy mocno zaczynało przypiekać, miłosierne chmury co jakiś czas zakrywały niebo; niespotykana w historii papieskich odwiedzin Krakowa liczba pielgrzymów, oraz sam Ojciec Święty, który po zakończeniu Mszy św. na Błoniach zahaczył także o krakowski Rynek.
Zebrani na Błoniach to istne zbiorowisko "ras i języków". W sąsiednim sektorze Włosi i Węgrzy. Dużo pielgrzymów ze Wschodu, w tym Litwini i Słowacy ze swoimi prezydentami, pozdrawiani przez Papieża w czasie homilii. Są Niemcy, Francuzi, a nawet Hiszpanie.
Przed chwilą słyszeliśmy o zmęczonych zawodnikach sztafety biegaczy z Zielonej Góry i grupie rowerzystów przybyłych aż z Krymu. Wcześniej mijaliśmy różniące się już wyglądem od naszych zakonnice w sztywnych welonach, z krzyżykami nad czołem; transparenty w obcych językach - oczywiście najwięcej polskich. Niektóre zabawne w formie, prawie wierszowanej, np. z Mińska Mazowieckiego - "Faktu tego nic nie zmieni, my jesteśmy solą ziemi". Ale i takie: "Narodzie polski utracisz wiarę i niezawisłość polityczną, jeżeli nie zegniesz kolan przed Jezusem w Komunii Świętej"."
Na spotkanie z Ojcem Świętym przybyło dużo dzieci w różnym wieku oraz młodzieży, spontanicznie reagującej na wszystko, co wokół się dzieje. Ale też drażniącej otoczenie swoistą "grą", którą można by zatytułować: "jak ze wszystkiego zrobić zabawę". Usiłowali wciągnąć do niej Ojca Świętego, natarczywymi okrzykami po homilii: "Chcemy cię słuchać...". Ale wyraźnie zmęczony Papież nie podjął tej gry. Jednak zaletą ich jest niemal intuicyjne wyczucie sytuacji, spontaniczna radość, tu wprost zaraźliwa.
O godzinie 9.00 zebrani dowiadują się, że Papież wyjechał z krakowskiej Kurii. 15 minut później widać na telebimach, jak wjeżdża na Błonia. Papamobile sunie między sektorami w stronę ołtarza, chór śpiewa "Ty jesteś Piotr", unosi się do góry las rąk z biało-żółtymi i biało-czerwonymi chorągiewkami, które łopotają nad głowami jak barwne motyle, wysoko, wysoko płynie żółto-biały balon. I już zmiana: chór kończy, a szeroko rozlega się płynące z głębi serc "Bądź pozdrowiony gościu nasz", i "wyćwiczone" podczas poprzedniej pielgrzymki, bez Papieża na Błoniach: "Kraków wita Cię, Kraków kocha Cię, Kraków dziękuje Ci... Polska kocha Cię...".
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.