Tym razem wszystko dopisało: piękna pogoda, a gdy mocno zaczynało przypiekać, miłosierne chmury co jakiś czas zakrywały niebo; niespotykana w historii papieskich odwiedzin Krakowa liczba pielgrzymów, oraz sam Ojciec Święty, który po zakończeniu Mszy św. na Błoniach zahaczył także o krakowski Rynek.
18 sierpnia cel był jeden: krakowskie Błonia. Od wczesnych godzin rannych ze wszystkich stron miasta zmierzają w tym kierunku całe zorganizowane grupy, pojedynczy pielgrzymi i samochody osobowe z powiewającymi flagami papieskimi. Inni przybyli już w dniu poprzednim i ciepłą, na szczęście, noc spędzili w sektorach pod gołym niebem.
Pani Anna, pracująca w elektrowni "Bełchatów", była na Błoniach już o trzeciej rano. Po raz pierwszy uczestniczy w spotkaniu z Ojcem Świętym w Krakowie. "Przyjechałam podziękować za trud mojego życia. To bardzo duże przeżycie dla mnie, ale jestem zbyt szczęśliwa, by odczuwać trudy pielgrzymki".
Druga grupa przybyszów świętowała pobyt Papieża w mieście, bawiąc się prawie przez całą noc na krakowskim Rynku, z urokliwą w świetle reflektorów wieżą mariacką. Zwłaszcza przybysze twierdzą, że urzekła ich niespotykana gdzie indziej atmosfera naszego miasta. Zwinęte karimaty na przyulicznych skwerkach świadczyły, że tu łapali trochę snu. Kolejne grupy młodych z całej Polski tę noc spędziły na modlitewnym czuwaniu w intencji pokoju w znajdującym się w pobliżu Rynku kościele Świętych Apostołów Piotra i Pawła.
Gdy przed godziną ósmą wchodziliśmy na Błonia od strony alei 3 Maja, sektory w pobliżu ołtarza były wypełnione po brzegi. Służby porządkowe proszą, aby zajmować miejsca na obrzeżach. Szczególnie zachwalają walory widokowe "tarasu" pod kopcem Kościuszki. Pół godziny później patrzący ze zwyżki dla fotoreporterów mają niepowtarzalny widok: morze głów, jedna przy drugiej w którąkolwiek popatrzeć stronę. Wtedy dociera do nas wiadomość, że jest nas już ok. dwa miliony, a stale dołączają nowi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.