Godzina 9.40. Kraków w niedzielę rano w niczym nie przypominał tego samego miasta sprzed kilku godzin. W nocy tłumy koczujących lub spacerujących ludzi stwarzało wrażenie miasta tętniącego życiem, rozgorączkowanego w oczekiwaniu na coś wielkiego.
Rano – zadziwiająca metamorfoza. Stare Miasto przypominało pustynię, rzadko poprzerywaną wąskimi strugami strumieni. Te strumienie to ostatni pielgrzymi, którzy jeszcze zdążali na Błonia.
Policja już w nocy otoczyła Rynek bramkami (być może Ojciec Święty objedzie Rynek dookoła wieczorem, w drodze na Cmentarz Rakowicki), wyznaczyła też pilnowane przez funkcjonariuszy trasy do Plant z różnych kierunków. Tymi trasami płynął potok ludzi. Wszyscy w jednym kierunku. Przechodniów zmierzających gdzie indziej prawie nie było. Ok. 8 wielu ludzi modliło się w krakowskich kościołach.
Byliśmy również w okolicach Hali Grzegórzeckiej, gdzie w każdą niedzielę odbywa się bardzo popularny targ książek. Zwykle są tam tłumy, tym razem nie było prawie nikogo – ani sprzedawców, ani kupujących.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Zaapelował o większą możliwość zaangażowania ich na kierowniczych stanowiskach.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Papież: - Kiedy spowiadam, pytam penitentów, czy i jak dają jałmużnę.
„Każe płacić nieszczęśliwym ubogim, którzy nie mają niczego, rachunek za brak równowagi”.
Czy za drugim razem będzie lepiej?- zastanawia się korespondent niemieckiej agencji katolickiej KNA.