Kiedy samolot z Ojcem Świętym i towarzyszącymi mu osobami na pokładzie wzbijał się nad Meksykiem setki tysięcy mieszkańców tej wielomilionowej metropolii, trzymając w ręku lusterka, machało Papieżowi na pożegnanie.
A słowa wypowiadane "o nas i za nas"? Przecież dzięki temu możliwe były zmiany, jakie zaszły po 1989 roku. Trzeba też szczerze powiedzieć, że Polacy czasem nie od razu rozumieli, o czym nasz wielki Rodak mówił, kiedy przypominał wagę dziesięciu przykazań w 1991 r., gdy w 1997 r. budził nas z marazmu i karcił, a w 1999 r. urzekał swoją dobrodusznością i humorem.
Ojciec Święty, przemawiając do rodaków na początku nowego wieku i tysiąclecia, z pewnością wezwie do "wypłynięcia na głębię", a więc do przerwania pesymizmu i marazmu, a trzeba pamiętać, że kilka tygodni przed przybyciem Papieża większość Polaków uważała, że w kraju jest źle w każdej niemal dziedzinie, a dotychczasowy autorytet Kościoła uległ osłabieniu i trudnej do przyjęcia weryfikacji.
Dlatego trudno nie podzielać opinii ks. bpa Tadeusza Pieronka, który uważa, że Papież przybywa do Polaków, by przypomnieć rzeczy najważniejsze oraz dodać otuchy. Czy staniemy się świadkami czegoś zaskakującego? Trudno dziś prorokować, ale bez zbędnego ryzyka można powiedzieć, że podstawową cechą człowieka wierzącego jest zaufanie Bogu.
Może Polacy wreszcie zrozumieją, że Ojciec Święty przyjeżdża, żeby ich zwrócić ku Bogu oraz dodać im nadziei, by nie narzekali, że jest coraz gorzej, bo wcale tak źle nie jest - powiedział mi niedawno jeden z polskich duchownych pracujących na Watykanie. Nie spodziewajmy się, że Papież poda nam proste rozwiązania trudnych problemów społecznych, ekonomicznych czy politycznych. Raczej zajmie się "Bożą ekonomią zbawienia" niż doradzaniem, co zrobić z bezrobociem czy niedomaganiami naszej wciąż młodej (i czasem błądzącej) demokracji.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.