Ambasador RP w Izraelu: Ogromna satysfakcja z przyjazdu Benedykta XVI

KAI/k

publikacja 08.05.2009 20:33

Poprzeczka stawiana Benedyktowi XVI jest ustawiona bardzo wysoko - uważa ambasador RP w Izraelu, Agnieszka Magdziak-Miszewska.




Prof. Bartoszewski, mówiąc o tej wizycie, stwierdził, że wszyscy tu będą pamiętać o pochodzeniu obecnego papieża, choć wprost może nie będzie to artykułowane. Czy to się może potwierdzić?


- Tak. Odnoszą się do tego głównie internauci i radykalni rabini. Była nawet próba przegłosowania w Knesecie rezolucji odmawiającej papieżowi prawa do przyjazdu.


Oczekiwania wobec wizyty są zatem bardzo duże.


- Poprzeczka stawiana Benedyktowi XVI jest ustawiona bardzo wysoko. Oczekuje się nie tyle słów, co raczej gestów na miarę gestów Jana Pawła II. Ciepła atmosfera tamtej pielgrzymki głęboko poruszyła społeczność Izraela, zmieniła nastawienie do Kościoła, ale też do Polski.

Owoce tego widać bardzo wyraźnie. Myślę tu o zmianie patrzenia i na polski Kościół i na Polaków. Dziś już nie wypada źle mówić o Polsce czy Polakach en block, a gdy pojawiają się jakieś skrajne poglądy antypolskie, to już nie my musimy reagować, ale robią to sami czytelnicy czy odbiorcy mediów.

Innym przykładem może być wspaniale rozwijający się ruch nawiązywania współpracy przez szkoły czy uczelnie i związana z tym wymiana młodzieży. Właśnie nie tak dawno powróciła z Polski grupa izraelskich licealistów. Są zachwyceni, choć trzeba przyznać, że obaw było sporo. Nie wszyscy jechali z entuzjazmem, a część bała się, że w Polsce nie będzie miała zapewnionej koszernej żywności, bo wymiana ta zakłada noclegi u rodzin. Dziś wszyscy są bardzo zadowoleni, utworzyli własną stronę na Face Book`u i z niecierpliwością oczekują na rewizytę przyjaciół z Polski.


A jak wyglądają na tym tle kontakty religijne?


- Trzeba pamiętać, że Izrael nie jest religijnie jednorodny. Większość społeczeństwa nie stawia religii na pierwszym miejscu. Są środowiska ortodoksyjne, które całkowicie zamykają się na wszelki dialog, ale są też środowiska na niego bardzo otwarte.

Przykładem może być, ciesząca się dużym zainteresowaniem niedawna dwudniowa konferencja na ten temat w ramach Roku Polskiego w Izraelu. Same obchody tego Roku, który kończy się w maju, też przerosły nasze najśmielsze oczekiwania. Towarzyszy mu wielkie zainteresowanie ze strony pojedynczych ludzi i mediów, na różnych poziomach. Ludzie oczekują rozmowy z Kościołem w Polsce, a jednocześnie wzmacnia to dialog z Polakami. To się wzajemnie przeplata. I w Izraelu i w Polsce są tacy, których nikt nie przekona, ale to nie może nas powstrzymywać przed kontynuowaniem tego, do czego przyczynił się tak istotnie Jan Paweł II.

Tamta „kropla” z roku 2000 zaczęła rozbijać mury, kruszyć lody, zaskorupiałe rany, pretensje, żale. Zaczęliśmy ze sobą rozmawiać i to się pogłębia. Na koniec wzruszający przykład z uroczystości 3 maja. Na zakończenie Roku Polskiego poczty Polski i Izraela wydały wspólny znaczek, przedstawiający bohatera insurekcji kościuszkowskiej Berka Joselewicza. W czasie uroczystości w muzeum chwały oręża Latrun po wykonaniu hymnu Izraela, a przed hymnem polskim, zaciął się odtwarzacz. Nastąpiła niemiła cisza. I wtedy znany rzeźbiarz i były więzień Treblinki Willenberg zaczął śpiewać „Jeszcze Polska nie zginęła”. Zawtórowało mu trzy czwarte ogromnego audytorium. To było niesamowite przeżycie, gdyż wśród obecnych, z Polski była tylko garstka. Zdarzenie to odbiło się echem również w prasie, co świadczy o tym, że dziś z dumą można się przyznać, iż pochodzi się z Polski.


Rozmawiali: Krzysztof Tomasik, Marek Zając, Paweł Cebula
Pierwsza strona Poprzednia strona strona 2 z 2 Następna strona Ostatnia strona