Wczorajsza wizyta w Abruzji ukazała wielką wrażliwość Ojca Świętego na ludzkie cierpienie i ból oraz pragnienie tchnienia nadziei w serca ludzi niepewnych swego jutra - twierdzi na łamach „L'Osservatore Romano" Carlo Di Cicco.
Zdaniem zastępcy redaktora naczelnego watykańskiego dziennika „Benedykt XVI delikatnie i dyskretnie włączył się w pragnienie powrotu do normalnego życia ludzi mieszkających na obszarach niedawnego trzęsienia ziemi. Jego zdaniem papież został tam przyjęty „jak bliski krewny, który przechodzi pocieszyć i któremu pragnie się opowiedzieć swe przeżycia, by choć trochę zmniejszyć ciężar, który zburzył życie”.
W ciągu trzech godzin, jakie tam spędził, dodaje Di Cicco, Benedykt XVI „w naturalny sposób” rozwiał lansowany przez niektórych ludzi wizerunek człowieka „chłodnego i zachowującego dystans”. „Słuchał każdej witającej go osoby. Rozmawiał jak równy z równym z mężczyznami i kobietami, dorosłymi i dziećmi, księżmi i świeckimi: patrząc wszystkim w oczy, ściskając mocno ręce, pozwalając się ucałować i obejmować wzruszonym matkom, dziewczynom i młodzieży o rozradowanych obliczach”.
Według autora, „wizyta Benedykta XVI pozostaje wzorcową stronicą współczucia z tymi, co cierpią i mają nadzieję. Idzie o współczucie papieża, który potrafi być prosty bez uciekania się do sztuczek, ponieważ potrafi być blisko, zachowując dystans i swobodę wobec medialnych pozorów”, kończy Carlo Di Cicco.
ml, st / maz
Posługa musi być służbą ludziom, a nie jedynie chłodnym wypełnianiem prawa.
Dbajcie o relacje rodzinne, bo one są lekarstwem zarówno dla zdrowych, jak i chorych
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.