Prof. Bartoszewski: Z wielkim napięciem będę towarzyszył Benedyktowi XVI w pielgrzymce do Ziemi Świętej

Zdaniem prof. Władysława Bartoszewskiego, „niewątpliwie z podróży trzech papieży, ta będzie najtrudniejsza, tym bardziej, że Ojciec Święty jest Niemcem".

Przez wieki Kościół nie darzył Żydów szczególną sympatią...

- Dla Żydów Kościół jest co najmniej obcy, a dla niektórych nawet wrogi. Żydzi zorganizowali wizytę Jana Pawła tak, że dali mu możność bycia wszędzie, gdzie tego zapragnął, a on chciał być tam, gdzie było to ważne dla gospodarzy. Pragnął odwiedzić nie tylko miejsca święte ważne dla chrześcijaństwa, ale też Ścianę Płaczu i Yad Vashem. Nie jest dziełem przypadku, że zostawiona przez niego kartka papieru z modlitwą o przebaczenie win wobec Żydów w Ścianie Płaczu została zabrana i zdeponowana w Yad Vashem jako niezwykle cenna pamiątka.

Był Pan Profesor w Izraelu wkrótce po papieskiej pielgrzymce...

- Pojechałem do Izraela w listopadzie 2000 r., w kilka miesięcy po pielgrzymce Jana Pawła II. Pełniłem wtedy urząd ministra spraw zagranicznych i byłem jednym z nielicznych Polaków w Ziemi Świętej, którzy w tym okresie odbył kilkudniową podróż po tych samych częściowo miejscach, co papież. Rozmawiałem z ludźmi, którzy się z nim spotkali. Byli wśród nich polscy Żydzi z pokolenia Wojtyły i Bartoszewskiego. Spotkałem się np. z Izraelem Gutmanem, lewicowcem i syjonistą. To wybitny historyk żydowski, który urodził się w 1923 r. w Warszawie w rodzinie robotniczej i jest 3 lata młodszy od Jana Pawła II, a rok ode mnie. W czasie wojny wywieziono go najpierw na Majdanek, a potem do Oświęcimia i innych hitlerowskich obozów koncentracyjnych, które przeżył także dzięki czynnej pomocy Polaków-chrześcijan. Często to podkreśla. Po wojnie już nie wrócił do Polski, zdecydował się wyjechać do Palestyny. Długie lata żył w kibucu, potem studiował i został wybitnym historykiem. Jest m.in. redaktorem naczelnym 4-tomowej encyklopedii Holokaustu i księgi Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata, która obejmuje dwutomową dokumentację dotyczącą m.in. działalności ok. 6 tys. Polaków, którzy pomagali Żydom. Prof. Gutman jest moim przyjacielem i członkiem Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej. Jest on człowiekiem rozsądnym i przyjaznym naszemu krajowi. Nie wiem, na ile jest człowiekiem wierzącym, a z tego, co pamiętam, to na ogół socjaliści w kibucach nie mają nawet domów modlitwy, bożnic czy synagog. Jest on człowiekiem wrażliwym i świadkiem doświadczeń ludzi pokolenia Szoah. Stracił całą rodzinę w nazistowskich obozach zagłady. Wtedy, po papieskiej wizycie powiedział mi, że Jan Paweł jest wielkim człowiekiem i tą osobą, która dokonała przełomu w stosunkach polsko-żydowskich zaznaczając, że nie może wypowiadać się o stosunkach judaistyczno-chrześcijańskich. Powiedział to człowiek, który nie mówił z pozycji religijnych, lecz jako pochodzący z Polski inteligent. Powiedział także, że wcale się nie dziwi katolikom, którzy uważają Jana Pawła II za świętego.

Z podziwem o Janie Pawle II mówili nie tylko polscy Żydzi...

- Jako minister rozmawiałem również z wielu urzędnikami izraelskiego protokołu dyplomatycznego. Osobowość Jana Pawła II wywarła na nich niebywałe wrażenie. Nie spotkałem nikogo, kto zetknąłby się z papieżem, choćby na odległość i nie opowiadał mi o tym z zachwytem w kilka miesięcy później. Każdy odczuwał wręcz potrzebę opowiedzenia mi o tym o spotkaniach z papieżem. Mówili: „Co to za człowiek!”. „Er ist ein Mensch” - „To jest człowiek”. Jest to stare powiedzenie żydowskie o walorze niezmiernie pozytywnym. Takie wrażenie zostawił po sobie Jan Paweł II.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama