Nie tylko można i należy uczynić wszystko, aby nie dopuścić do "wojny cywilizacji", ale trzeba udowodnić, że rośniemy i dojrzewamy "w konfrontacji z innymi" - uważa kard Carlo Maria Martini. Emerytowany arcybiskup Mediolanu opublikował artykuł na temat imigracji we Włoszech, który ukazał się w niedzielnym wydaniu włoskiego dziennika przemysłowców "Il Sole-24 Ore".
Nawiązując do zbioru wypowiedzi dwunastu cudzoziemców, którzy z różnym szczęściem próbowali się osiedlić we Włoszech emerytowany arcybiskup Mediolanu przypomina o obowiązku bezinteresownej miłości bliźniego, która powinna cechować także nasz stosunek do obcych, o czym mówił Jezus m. in. w Kazaniu na Górze, "a co wszyscy mogą zrozumieć i wykorzystać".
Zasadnicze znaczenie, według kardynała, ma i tutaj, aby "nie osądzać i nie potępiać a priori, lecz wysłuchać z sympatią i starać się zrozumieć innego".
Artykuł kardynała Martiniego jest głosem w dyskusji na temat rzekomego rasizmu wśród Włochów, jaki miał się ujawnił po tym, gdy Rumun narodowości romskiej zamordował w bestialski sposób mieszkankę Rzymu. Rząd wydał natychmiast dekret, zezwalający na wydalanie obywateli krajów UE, stanowiących zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego.
Jednocześnie podniosły się głosy, nawołujące do wydalenia wszystkich Rumunów i zamknięcia dla nich granic Włoch przez kilka najbliższych lat. W stolicy doszło do przypadku pobicia Romów przez kilku włoskich neofaszystów. Na tym tle doszło do krótkiego napięcia między Rzymem i Bukaresztem.
Zaapelował o większą możliwość zaangażowania ich na kierowniczych stanowiskach.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.