O przyjaźni z Chrystusem jako podstawie naszej nadziei na życie wieczne mówił Papież podczas Mszy za zmarłych w ciągu ostatnich 12 miesięcy kardynałów i biskupów. Sprawował ją wraz z Kolegium Kardynalskim w bazylice św. Piotra.
„Modlitwa Kościoła za zmarłych «opiera się», by tak powiedzieć, na modlitwie samego Jezusa, którą słyszeliśmy w Ewangelii: «Ojcze, chcę, aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem». Jezus mówi o swych uczniach, szczególnie o Apostołach zgromadzonych wokół Niego na ostatniej wieczerzy. Jednak modlitwa Chrystusa rozciąga się na wszystkich Jego uczniów wszech czasów.
Krótko przedtem powiedział przecież: «Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie». Słowa «ci, których Mi dałeś» są pięknym określeniem chrześcijanina jako takiego. Oczywiście jednak można je zastosować w sposób szczególny do tych, których Bóg Ojciec wybrał spośród wiernych, aby bardziej z bliska poszli za Jego Synem. Powołał ich, by stali się przyjaciółmi Jezusa. Była to najcenniejsza łaska całego ich życia. Niewątpliwie byli ludźmi różniącymi się między sobą, tak ze względu na historię osobistą, jak i pełnioną posługę. Wspólne jednak mieli to, co największe: przyjaźń z Panem Jezusem” – powiedział Benedykt XVI.
W ciągu ostatniego roku na całym świecie zmarło 8 kardynałów i ponad 100 biskupów. Wśród nich znalazło się trzech Polaków: kard. Adam Kozłowiecki, abp Kazimierz Majdański i bp Ignacy Jeż – senior polskiego episkopatu, którego Benedykt XVI pragnął wynieść do godności kardynalskiej. Wszyscy trzej byli podczas wojny więźniami obozu koncentracyjnego.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.