Podsumowanie trzydniowej podróży apostolskiej do Austrii w dniach 7-9 września było przedmiotem katechezy Benedykta XVI podczas audiencji ogólnej 12 bm. na Placu św. Piotra w Watykanie.
Właściwą pielgrzymkę odbyłem w sobotę 8 września - w uroczystość Narodzenia Maryi, której dedykowane jest sanktuarium w Mariazell. Jego początek sięga roku 1157, gdy mnich benedyktyński z pobliskiego opactwa św. Lambrechta, zaproszony tam jako kaznodzieja, doznał cudownej pomocy od Maryi, której małą drewnianą statuetkę miał z sobą. Cela (Zell), w której mnich umieścił rzeźbę, stała się potem celem pielgrzymek, a po dwóch stuleciach wzniesiono tam imponujące sanktuarium, w którym po dziś dzień czczona jest Matka Boża Łaskawa, zwana Magna Mater Austriae. Wielką radością była dla mnie jako Następcy Piotra możność powrotu do tego miejsca świętego i tak drogiego narodom Europy Środkowo-Wschodniej. Podziwiałem tam wzorową odwagę tysięcy pielgrzymów, którzy mimo deszczu i zimna, z wielką radością i wiarą zechcieli uczestniczyć w uroczystościach jubileuszowych; mówiłem tam do nich o głównym temacie mojej wizyty: "Patrzeć na Chrystusa", który to temat biskupi austriaccy umiejętnie pogłębili podczas dziewięciomiesięcznych przygotowań. Dopiero jednak po przybyciu do sanktuarium zrozumieliśmy w pełni sens tego motta: patrzeć na Jezusa. Przed nami stały: posąg Matki Bożej, która jedną ręką wskazuje Dzieciątko Jezus, w górze zaś, nad ołtarzem Bazyliki, Ukrzyżowany. Tam nasza pielgrzymka osiągnęła swój cel: rozważaliśmy oblicze Boga w tym Dzieciątku na rękach Matki i w tym Człowieku z rozwartymi ramionami. Patrzeć na Jezusa oczyma Maryi oznacza spotkać Boga będącego Miłością, który dla nas stał się człowiekiem i umarł na krzyżu.
Na zakończenie Mszy w Mariazell powierzyłem "mandat" członkom parafialnych rad duszpasterskich, które niedawno odnowiono w całej Austrii. Był to wymowny gest kościelny, przez który opiece Maryi zawierzyłem wielką "sieć" parafii w służbie jedności i misji. W sanktuarium przeżyłem też chwile radosnego braterstwa z biskupami tego kraju i ze wspólnotą benedyktyńską. Spotkałem się z kapłanami, zakonnikami, diakonami i seminarzystami i wraz z nimi odprawiłem Nieszpory. Duchowo zjednoczeni z Maryją wysławialiśmy Pana za pokorne ofiarowanie się tak wielu mężczyzn i kobiet, którzy zawierzają się Jego miłosierdziu i poświęcają się służbie Bożej. Osoby te, mimo swych ludzkich ograniczeń, co więcej, właśnie w prostocie i pokorze swego człowieczeństwa, usiłują przynieść wszystkim odbicie dobroci i piękna Boga, podążając za Jezusem drogą ubóstwa, czystości i posłuszeństwa, trzech ślubów, które należy dobrze zrozumieć w ich autentycznym znaczeniu chrystologicznym, nie indywidualistycznym, lecz wspólnotowym i kościelnym.
W niedzielę przed południem sprawowałem z kolei uroczystą Eucharystię w katedrze św. Szczepana w Wiedniu. W kazaniu w szczególny sposób chciałem pogłębić znaczenie i wartość Niedzieli jako wyraz wsparcia dla ruchu "Sojusz w obronie wolnej niedzieli". Do ruchu tego należą także osoby i grupy niechrześcijańskie. Oczywiście jako wierzący mamy głębokie powody, aby przeżywać Dzień Pański tak, jak nas uczył Kościół. "Sine dominico non possumus!": bez Pana i bez Jego Dnia nie możemy żyć, oświadczyli męczennicy z Abitene (obecnie w Tunezji) w roku 304. My także, chrześcijanie roku 2000, nie możemy żyć bez Niedzieli: dnia, który nadaje sens pracy i wypoczynkowi, aktualizuje znaczenie stworzenia i odkupienia, wyraża wartość wolności i służby bliźniemu… tym wszystkim jest niedziela: czymś więcej niż nakazem! Jeżeli dzisiejsi spadkobiercy pradawnej cywilizacji chrześcijańskiej porzucają to znaczenie i pozwalają, by niedziela była tylko weekendem lub okazją do prowadzenia interesów towarzyskich i handlowych, oznacza to, że postanowili wyrzec się swej własnej kultury.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
"Dar każdego życia, każdego dziecka", jest znakiem Bożej miłości i bliskości.
To już dziewiąty wyjazd Jałmużnika Papieskiego w imieniu Papieża Franciszka z pomocą na Ukrainę.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.
Pieniądze zostały przekazane przez jałmużnika papieskiego kard. Konrada Krajewskiego.