Program beatyfikacji o. Papczyńskiego

16 września w Licheniu, z udziałem Legata Papieskiego, Sekretarza Stanu Stolicy Apostolskiej, kard. Tarcisio Bertone, odbędzie się beatyfikacja Sługi Bożego ojca Stanisława Papczyńskiego, założyciela Marianów.

Pierwsze powołanie

Po ukończeniu retoryki i dwuletniego kursu filozofii w jezuickim kolegium w Rawie Mazowieckiej, w wieku 23 lat Jan wstąpił do Zakonu Szkół Pobożnych (pijarzy), wbrew usilnym zabiegom matki i rodziny, aby go ożenić. Pijarów, którzy w Rzeczypospolitej rozpoczęli swoją działalność w 1642 r. i zdążyli już zdobyć sobie spore uznanie, poznał wcześniej, kiedy w latach 1649-50 uczył się w ich kolegium w Podolińcu; tam też był ich nowicjat. Decyzja była przemyślana i płynąca z wiary. Niewykluczone, że także wzmocniona z powodu konieczności sprzeciwu wobec najbliższych, którzy inaczej widzieli jego przyszłość. Po latach wyznał w Fundatio Domus recollectionis (1675): „Bardzo trudno wyrazić, jak wielce ceniłem moje powołanie, przez samego tylko Boga wzniecone”. Na możliwość wstąpienia czekał kilka lat, ponieważ pijarzy w 1646 r. zostali uznani za stowarzyszenie bez prawa składania ślubów, i taki stan trwał do 1656. Jako zakon maryjny świetnie wpisywali się także w umiłowanie Maryi przez o. Stanisława, w czym był wychowany od dzieciństwa. Pewien wpływ na podjęcie przez niego decyzji miała również postawa pijarów spotkanych podczas studiów w Podolińcu, zwłaszcza zaś o. Opatowskiego, o czym wspomina sam o. Stanisław w Apologia pro egressu e Scholis Piis (1671). Nadto ich oddanie kształceniu młodzieży zaniedbanej i biednej, w tym pochodzenia chłopskiego, oraz zawarta w duchowości idea „najwyższego ubóstwa”, spowodowała, że Jan odnajdywał się całkowicie w tej wspólnocie i przylgnął do niej sercem. Nazywał swój zakon „Zgromadzeniem najświętszym”, „droższym nad życie”, „najmilszym”.
W nowicjacie otrzymał imię zakonne Stanisław od Jezusa i Maryi. W pierwszym roku nowicjatu poczynił takie postępy w życiu zakonnym, iż z początkiem drugiego został skierowany na studia teologiczne do Warszawy, gdzie 22 lipca 1656 r. złożył trzy śluby proste – czystości, ubóstwa i posłuszeństwa oraz przysięgę wytrwania w zakonie do końca życia. Przyjąwszy kilka dni później święcenia niższe i subdiakonat, musiał opuścić klasztor razem z innymi pijarami, ponieważ pod murami Warszawy rozpętała się bitwa z wojskami szwedzkimi. Zakonnicy udali się do Rzeszowa, jednak wkrótce musieli także uchodzić i z tego miasta, ponieważ ze strony Siedmiogrodu zbliżały się wojska Rakoczego, który jako sojusznik Szwecji uderzył na Rzeczpospolitą od południa. Ostatecznie schronili się w Podolińcu, gdzie też z początkiem 1658 r. bratu Stanisławowi zostało zlecone nauczanie retoryki w miejscowym kolegium. Przeniesiony po dwu latach do Rzeszowa, otrzymał to samo zadanie w nowo otwartym kolegium. Dnia 12 marca 1661 r. przyjął święcenia kapłańskie z rąk biskupa przemyskiego Stanisława Sarnowskiego, w jego rezydencji w Brzozowie. Po trzech latach pracy jako profesor retoryki w Rzeszowie, został przeniesiony do Warszawy.

W poszukiwaniu ewangelicznej doskonałości

Po przyjęciu święceń Stanisław od Jezusa i Maryi z całą gorliwością i właściwą jego charakterowi pasją angażuje się w duszpasterstwo. Równocześnie nieustannie poszukuje źródeł ewangelicznej doskonałości i świętości właściwej zakonowi pijarów. Retoryki zaczął nauczać już przed święceniami. Z czasem, dla potrzeb uczniów, opracował i wydał drukiem Prodromus reginae artium (1663), podręcznik retoryki wznawiany później 3 razy. Nauczanie, które daje mu kontakt z młodzieżą, traktuje zarazem jako doskonały sposób formowania nowego pokolenia obywateli Rzeczypospolitej. Stara się ukazywać nie tylko sposób „wygłaszania pięknych mów”, ale wskazówki „do dobrego i szlachetnego życia”, aby wychowankowie „z upływem lat, nabywaniem mądrości i cnót wszelakich stali się kiedyś prawdziwą ozdobą swojej rodziny, prawdziwą ozdobą Rzeczypospolitej”. Ma świadomość tragicznej sytuacji państwa: bezustannych i wyczerpujących wojen ogarniających cały kraj, pogłębiania się nędzy społecznej, pustki w kasie królewskiej, zaniedbania w dziedzinie wiary i moralności, nieposkromionych przywilejów szlachty, walk stronnictw, niedowładu sejmu. Do swojego nauczania włącza więc elementy krytyki nierówności i wynaturzeń społecznych i publikuje swoje poglądy w trzech wydaniach podręcznika, gdzie m.in. pisze: „Któż powie, że wolnością jest to, iż żyjemy w sposób bardziej rozpasany niż barbarzyńcy? Prawdziwa wolność polega na przestrzeganiu praw, i to bardziej praw boskich niż ludzkich. Ale wobec tego, czy znajdę w Polsce kogoś – i ilu tam takich będzie – kto z tego tytułu, że jest wolny, nie czułby się skrępowany jakimikolwiek prawami? Jestem – odpowie niejeden – urodzony w rodzinie szlacheckiej i cieszę się wolnością. Któż może narzucić mi jakieś hamulce? Kto może pociągnąć mnie przed sąd? Kto skarze mnie jako winnego? Kto zdoła poskromić buntownika? Jestem wolny, nie uznaję żadnego pana nad sobą, chyba że sam go sobie wybiorę w wolnych wyborach, i to takiego, który pod przysięgą zobowiąże się, że nie będzie mnie karać, choćby widział mą zuchwałość, bo uważam, że z tego powodu, iż jestem wolny, wszystko mi wolno.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg