Program beatyfikacji o. Papczyńskiego

16 września w Licheniu, z udziałem Legata Papieskiego, Sekretarza Stanu Stolicy Apostolskiej, kard. Tarcisio Bertone, odbędzie się beatyfikacja Sługi Bożego ojca Stanisława Papczyńskiego, założyciela Marianów.

Przy wsparciu biskupa poznańskiego, Stefana Wierzbowskiego, zamieszkał na terenie jego diecezji w posiadłości Karskich, w Luboczy na Mazowszu, i w 1671 r. przywdział tam biały habit ku czci Niepokalanego Poczęcia. Dla przyszłego zgromadzenia przygotowywał też nową regułę i nazwał ją Norma vitae. Aby dać początek swojemu instytutowi, udał się do małej pustelni wspólnoty eremitów w Puszczy Korabiewskiej (dziś Puszcza Mariańska) i zaproponował im swoją wizję życia zakonnego. „Eremici marianie” otrzymali aprobatę kościelną 24 października 1673 r. na mocy dekretu bp. Stanisława Święcickiego podczas wizytacji archidiakonatu warszawskiego w diecezji poznańskiej. Natomiast ze strony władz świeckich marianie uzyskali akceptację prawną na mocy dokumentu jednej z sesji sejmu Rzeczypospolitej, wystawionego 24 kwietnia 1677 r. Tego samego roku bp Stefan Wierzbowski podarował marianom kościół Wieczerzy Pańskiej w Nowej Jerozolimie (dziś Góra Kalwaria), przy którym powstał drugi klasztor, a 21 kwietnia 1679 r. kanonicznie erygował Zakon Marianów na terenie swojej diecezji. I chociaż początkowy kształt Zakonu nie był taki, jakim go o. Stanisław zamierzył, to jednak stale szukał on sposobów jego ugruntowania, zabezpieczenia bytu i przyszłego rozwoju; zarazem nie ustawał w nadaniu mu formy nie pustelniczej, w jakiej powstał pierwszy klasztor, ale apostolskiej, na wzór pijarów, których znał i bardzo cenił.

Kształtowanie się charyzmatu marianów

Zanim Stanisław Papczyński powołał do istnienia Zgromadzenie Marianów, którego pierwszym celem, zawartym już w Oblatio, było szerzenie kultu Niepokalanego Poczęcia NMP, całe półwiecze XVII stulecia nasycane było duchowością maryjną połączoną z różnorodnymi i dość oryginalnymi jej formami, spośród których najbardziej znaczące było niewolnictwo maryjne. Opracowane teologicznie, dość popularne wśród społeczeństwa i propagowane przez jezuitów, miało z pewnością wpływ na śluby Jana Kazimierza i oddanie Rzeczypospolitej w niewolę Maryi. I jakkolwiek duchowość Zgromadzenia Marianów w jakimś stopniu odzwierciedla duchowość i mentalność polskiego Kościoła, to zarazem zauważalne jest, że Zakonodawca marianów nie chciał być prostym kontynuatorem tych idei maryjnych. Swoją uwagę koncentruje bardziej na misterium Niepokalanego Poczęcia, w jakimś sensie odnajdując tam serce chrześcijaństwa: wysłużony przez Chrystusa, darmo dany dar bezmiernej miłości Boga ku człowiekowi, przyjęty przez Maryję jako pierwszą spośród wierzących, w całkowitej miłości i uległości Bogu, przez całe Jej życie. Dlatego też w tym misterium pokładał wielką nadzieję na osiągnięcie dóbr niebieskich, często wołając: Immaculata Virginis Conceptio sit nobis salus et protectio, czyli: „Niepokalane Poczęcie Maryi niech będzie nam zbawieniem i obroną”. Podstawową formę kultu Niepokalanego Poczęcia upatrywał w naśladowaniu ewangelicznego życia Maryi.
Jego wrażliwość na działanie Ducha Świętego i znaki czasu, w szczególności na los najuboższych dzieci Kościoła, spowodowały, że w 1676 r. do pierwotnego celu zakonu dołączył jeszcze modlitwę za zmarłych przebywających w czyśćcu, zwłaszcza poległych żołnierzy, ofiary zarazy i klęsk żywiołowych. Biografowie o. Stanisława opisują wiele mistycznych doznań związanych z czyśćcem, podczas których miał doświadczać cierpień dusz poddanych oczyszczeniu i po których nie tylko sam więcej się modlił i podejmował różne akty pokutne w intencji zmarłych, ale także zachęcał do tego swoich współbraci. Działania te były całkowicie uzasadnione i wręcz konieczne, ponieważ XVII w., a szczególnie druga jego połowa, to okres, w którym z powodu wojen, nędzy, szerzących się epidemii, w niektórych regionach umierało nawet do 60% ludności. O ile bowiem przed wojnami w Rzeczypospolitej było ok. 10 mln mieszkańców, to po wojnach liczba ta zmniejszyła się do ok. 7. Ludzie umierali często nieprzygotowani na śmierć. Pierwsi biografowie o. Stanisława podają także, że on sam bywał na polach bitew, opatrywał rannych żołnierzy, zmarłych grzebał i modlił się za nich. Znamienne są tu opisy jego posługi w czasie walk z Turkami na terenach Ukrainy w latach 1675-76.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg