Gesty Benedykta XVI wobec muzułmanów w Turcji na pewno zjednały mu przychylność świata islamu - powiedział KAI mufti Tomasz Miśkiewicz, zwierzchnik polskich muzułmanów.
Podkreślałem przed przyjazdem papieża, że medialną wrzawę jaka wówczas rozgorzała należy uspokoić normalną rozmową szukając wyjaśnień teologicznych w rozmowie obydwu stron. I tak się stało. Podczas spotkania z papieżem, wielki mufti Turcji nawiązał do tego tematu, jednak papież nie podjął go wprost, ale spojrzał dalej proponując refleksję na temat tego, co można uczynić w dla dialogu, poszanowania człowieka i religii. I o to właśnie chodzi. Myślę, że społeczność muzułmańska zapomni o tym, co papież powiedział w Ratyzbonie a gesty, które zostały wykonane przez Benedykta XVI w Błękitnym Meczecie, przede wszystkim kiedy stanął twarzą w kierunku Mekki, dotknął Koranu i wysłuchał kilku wersetów tej Księgi - to jest coś, co przybliża. To są gesty, które pokazują muzułmanom, że Benedykt XVI nie jest wrogiem islamu. I to jest najważniejsze.
KAI: A jak ocenia mufti artykułowanie dziś dość często obawy chrześcijan, którzy upatrują w ekspansji islamu - rozumianej choćby czysto demograficznie - zagrożenia dla przyszłej tożsamości kontynentu europejskiego?
- Ta kwestia jest bardzo przesadzona. Muzułmanie mieszkają w Europie od dawien dawna, przeważnie jako mniejszość. Ani na naszym kontynencie ani na innym gdzie nie są obecnie większością, muzułmanie nie zyskają większości zaś religia islamu nie będzie religią wiodąca. A nawet gdyby tak się stało, to nie sądzę, żeby muzułmanie zrobili komukolwiek jakąś przykrość. To są tacy sami ludzie, chcą dobra i pokoju dla społeczności w których żyją. Nie ma tu żadnych podstaw do obaw. Uważam ponadto, że nie powinno się o tym dyskutować w taki sposób, dlatego, że hamuje się dialog i wspólne relacje, bowiem zaczyna się obawa.
Owszem, w krajach Europy Zachodniej, w Anglii czy Niemczech liczba muzułmanów sięga kilku milionów. Należy jednak podkreślić, że wywodzą się oni z różnych kultur: z Azji, z Półwyspu Arabskiego, z Afryki. Bardzo szybko jednak aklimatyzują się w danym społeczeństwie. Potrzeba też czasu, żeby społeczeństwo ich zaakceptowało. Spójrzmy na Polskę: muzułmanie mieszkają tu od 600 lat i zawsze uczestniczyli we wszystkich wojnach w obronie kraju, służyli jako obywatele. Myślę, że konieczne jest takie właśnie spojrzenie; że muzułmanie także chcą osiąść w krajach zachodnich i być ich obywatelami.
KAI: Jednak obawy co do przyszłości Europy biorą się stąd, że w krajach, gdzie muzułmanie liczebnie dominują, wyznawcy innych religii nie cieszą się - delikatnie rzecz ujmując - taką swobodą jak muzułmanie w tej właśnie Europie Zachodniej.
- Trzeba zauważyć, że kraje zachodnie są bardzo zlaicyzowane. Nawet jeśli ktoś przyznaje się do chrześcijaństwa, to większość z takich osób nie praktykuje. Polska należy do wyjątków. W krajach zachodnich, w których muzułmanów jest po kilka milionów, nie uniknie się niektórych spraw jak np. praktyk religijnych. Muzułmanie są bardzo przywiązani do praktyk, modłów, do piątku jako święta, do swojej kultury, zachowania. Nie można im tego zabronić. Nikt nie zabrania chrześcijanom mieszkającym w Europie praktykowania ich religii - to zależy od człowieka.
Posługa musi być służbą ludziom, a nie jedynie chłodnym wypełnianiem prawa.
Dbajcie o relacje rodzinne, bo one są lekarstwem zarówno dla zdrowych, jak i chorych
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.