Rozpoczęły się papieskie wakacje. O godz. 10:00 włoski śmigłowiec wojskowy przewiózł Benedykta XVI i towarzyszące mu osoby na lotnisko Ciampino.
Stamtąd ojciec święty odleciał do Aosty na pokładzie Dorniera 328 regionalnych linii lotniczych Air Vallee. Na miejsce dotarł jeszcze przed południem, witany na lotnisku przez wiernych z biskupem Giuseppe Anfossim.
Podobnie jak rok temu Benedykt XVI mieszka w należącym do salezjanów górskim domu w Les Combes w gminie Introd, skąd rozciąga się wspaniała alpejska panorama masywu Mont Blanc. Wokół Les Combes odnowiono szlaki spacerowe, a do „papieskiego” domu sprowadzono fortepian. Na pobliskiej hali, gdzie swego czasu ustawiono dwa krzyże i figurę Matki Bożej, Benedykt XVI spotka się dwukrotnie z pielgrzymami podczas niedzielnej modlitwy Anioł Pański (16 i 23 lipca).
Jak podają agencje, miejscowa ludność jest niezwykle dumna, że to właśnie ich mała ojczyzna jest miejscem letniego odpoczynku papieży. Tym niemniej punktem honoru mieszkańców Introd jest staranie o maksymalną dyskrecję, by podobnie jak niegdyś Jan Paweł II, również Benedykt XVI nie czuł się skrępowany natręctwem ciekawskich. Do tych ostatnich na pewno należą dziennikarze, którym papież – po przylocie do Aosty – życzył dobrego wypoczynku, choć – jak stwierdził – on sam przymusza ich do pracy nawet będąc na wakacjach.
Wcześniej władze Wiecznego Miasta ogłosiły, że w mszy udział weźmie około 250 tys. osób.
Treści publikowane przez papieża Franciszka zostaną wkrótce zarchiwizowane.
Przypadkowi przechodnie pozdrawiali Ojca Świętego, a ten błogosławił im przez okno pojazdu.
Mały kościół przy jednej z bram do Watykanu jest bliski Papieżowi Leonowi XIV.
„Uderzyła mnie jego umiejętność słuchania i spokój w podejmowaniu decyzji”.