Zdaniem Życia Warszawy na Wawelu Benedykta XVI witał agent bezpieki PRL
Chodzi o ks. Janusza Bielańskiego, proboszcza katedry na Wawelu. Kilka miesięcy temu informację, że mógł być on agentem SB podał tygodnik „Wprost”. Krakowska kuria zlekceważyła sprawę. Ks. Bielański pozostał na stanowisku. W czasie pielgrzymki Benedykta XVI witał papieża na Wawelu.
Tymczasem ŻW dotarło do treści dokumentów zgromadzonych w IPN. Rzucają one nowe światło na przeszłość ks. Bielańskiego. Wynika z nich, że od początku lat 80. był on agentem bezpieki o pseudonimie Waga. Informował SB o tym, co dzieje się w wawelskiej katedrze, kto zamawia msze za ojczyznę i kto na nie przychodzi.
Współpraca została zakończona w 1989 r. Ksiądz Bielański wszystkiemu zaprzecza. ŻW jest też w posiadaniu dokumentów, które świadczą, że agentem SB był ks. Mieczysław Maliński. Przedwczoraj ze współpracy z nim zrezygnował „Tygodnik Powszechny”.
Obydwaj księża mieli się prawdopodobnie znaleźć wśród duchownych agentów, których personalia miał ujawnić dziś ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. W rozmowie z ŻW ks. Zaleski mówi jednak, że wczorajsze stanowisko kard. Stanisława Dziwisza, który sprzeciwia się ujawnieniu nazwisk księży agentów, „zamyka mu usta”. Ostateczną decyzję ks. Zaleski podejmie dziś.
Z ŻW skontaktował się ks. prof. Michał Czajkowski, którego związki z SB ujawnił na naszych łamach kilkanaście dni temu dr Tadeusz Witkowski. Ksiądz stanowczo zaprzeczył informacjom podanym przez RMF FM i „Fakt”, jakoby planował ucieczkę za granicę.
ŻW zamieszcza też wywiad z ks. Bielańskim:
- Księdza nazwisko pojawia się w materiałach IPN jako TW „Waga”. Potwierdza Ksiądz swoją współpracę z SB?
- Nigdy niczego nie podpisywałem i nie współpracowałem z SB. Co prawda, kiedy budowałem kościół w Mydlnikach, przychodzili do mnie esbecy, a ja z nimi rozmawiałem.
- Po co?
- Zależało mi, by władze nie wstrzymały mi pozwolenia na budowę. O tych rozmowach mówiłem jednak kardynałowi Karolowi Wojtyle. Także esbekom mówiłem, że o wszystkim informuję władze kościelne.
- Co na to kardynał?
- Radził, żebym kontynuował budowę.
- Jak wyglądały wspomniane kontakty z funkcjonariuszami SB?
- Po prostu traktowałem ich jak ludzi. W czasie tych rozmów pokazywałem im siłę Kościoła, dzięki czemu nabierali oni szacunku dla naszych postaw. Wielu z nich udzielałem później ślubów. Taki np. pan Duśko, ważna postać w SB, gdy się spotykaliśmy na ulicy, chwalił mnie i dziękował, że potrafiłem tak godnie się zachować. Także inni funkcjonariusze podchodzili do mnie na ulicy i traktowali z sympatią i zrozumieniem.
- Skąd w takim razie informacje o Księdza współpracy?
- Wizyta Benedykta XVI pokazała, że Kościół jest silny. Są jednak tacy, którym się to nie podoba i tymi atakami chcą Kościół osłabić. A dlaczego właśnie ja? No cóż, widocznie jestem bardzo atrakcyjnym celem. Jestem osobą znaną, w dodatku często pojawiam się w telewizji.
- Czyli niczego Ksiądz się nie obawia?
- Nie. Wiem, że głośno jest teraz o listach ks. Isakowicza-Zaleskiego. Ja jednak jestem przekonany, że mojego nazwiska na żadnych listach nie będzie, bo być nie może. Jeśli ksiądz Zaleski mówi dziś o zdrajcach w Kościele, to chyba nie wie, jakie to były czasy!
Ojciec Święty w przesłaniu do uczestników II zgromadzenia synodalnego Kościołów we Włoszech.
Gabriele Manzo relacjonował ostatnie tygodnie życia św. Jana Pawła II.
Nowe szczegóły dotyczące warsztatu mistrza włoskiego renesansu.
Papież, przyzywając Bożego Miłosierdzia, ponownie wezwał do modlitwy o dar pokoju.