Benedykt XVI spotkał się wczoraj rano w Bazylice Watykańskiej ze światem pracy. Sprawował tam Eucharystię dla delegacji włoskich stowarzyszeń zawodowych o inspiracji chrześcijańskiej.
W homilii mówił o pracy, która znalazła się w centrum szybkich i złożonych przemian:
„Praca nabiera pierwszorzędnej wagi, gdy chodzi o spełnienie się człowieka i rozwój społeczeństwa. Dlatego warto, aby była ona organizowana i wykonywana z pełnym poszanowaniem ludzkiej godności i w służbie dobru wspólnemu. Jednocześnie niezbędne jest, aby człowiek nie dał się zniewolić pracy, by jej nie czcił bałwochwalczo, upatrując w niej ostateczny i definitywny sens życia” - powiedział papież.
W tym kontekście Benedykt XVI podkreślił potrzebę właściwego odpoczynku po pracy. W tradycji biblijnej przybiera ona wręcz formę przykazania. Dla człowieka wierzącego sens pracy nie zamyka się między niezbędnymi kwalifikacjami zawodowymi a sprawiedliwym porządkiem społecznym. Właściwie pojmowana praca staje się drogą osobistego uświęcenia, czego przykład dał święty Józef.
„Jemu chciałbym zawierzyć młodych, którzy z trudem wchodzą w świat pracy, bezrobotnych i tych, którzy cierpią konsekwencje rozpowszechnionego kryzysu zatrudnienia – powiedział papież. Niech święty Józef, wraz z Maryją, swą małżonką, czuwa nad wszystkimi robotnikami i wyjedna rodzinom oraz całej ludzkości radość i pokój” - mówił Benedykt XVI.
Zaapelował o większą możliwość zaangażowania ich na kierowniczych stanowiskach.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Papież: - Kiedy spowiadam, pytam penitentów, czy i jak dają jałmużnę.
„Każe płacić nieszczęśliwym ubogim, którzy nie mają niczego, rachunek za brak równowagi”.
Czy za drugim razem będzie lepiej?- zastanawia się korespondent niemieckiej agencji katolickiej KNA.