W katedrze na Wawelu otwarto w piątek rogatoryjny proces beatyfikacyjny i kanonizacyjny sługi Bożego Jana Pawła II w archidiecezji krakowskiej.
W Wadowicach "na Górce" był klasztor ojców karmelitów, którzy szerzyli kult św. Józefa i karmelitański szkaplerz. Sługa Boży mając 10 lat zapisał się do szkaplerza, który stale nosił i z którym poszedł do domu Ojca. Dodam, że był to "prawdziwy" szkaplerz - z sukna, a nie medalik na łańcuszku.
Wspomniano już, że w okresie dębnickim zapisując się do "Żywego Różańca" spotkał człowieka o głębokim życiu wewnętrznym - Jana Tyranowskiego. Dzięki niemu poznał "Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny", napisany przez św. Ludwika Marię Grignon de Montfort.
Jak wyznaje, pod wpływem Jana i lektury Traktatu, jego "sposób pojmowania nabożeństwa do Matki Bożej uległ pewnej przebudowie". Dotąd bowiem był "przekonany, że Maryja prowadzi nas do Chrystusa", teraz zaś zaczął "rozumieć, że również i Chrystus prowadzi nas do swojej Matki" (DT, s. 29). Trzymając się idei przewodniej naszej prezentacji, można by powiedzieć, że nie tylko Maryja prowadzi nas do uklęknięcia przed Bogiem, ale że także Chrystus prowadzi nas do uklęknięcia przed swoją Matką.
Wśród wielu form pobożności szczególnie bliskie sercu Sługi Bożego było pielgrzymowanie do Maryjnych sanktuariów, zwłaszcza do Częstochowy i Kalwarii Zebrzydowskiej, które zaczęło się już w latach dziecięcych.
Pozwólcie, że na potwierdzenie tego znów przywołam jego słowa. Gdy był w Kalwarii w pamiętnym 1979 r., ze wzruszeniem wspominał, że wiele razy nawiedzał to sanktuarium Matki Bożej i dróżki jako kapłan, a przede wszystkim jako arcybiskup krakowski i kardynał. Przychodził z kapłanami i pielgrzymkami stanowymi. Jednakże najczęściej przychodził sam i wędrował po dróżkach Jesusa i Jego Matki, rozpamiętując Ich najświętsze tajemnice. I wyznał jeszcze, że "prawie żadna z tych spraw, które czasem niepokoją serce biskupa
nie dojrzewała inaczej, jak tutaj, przez przemodlenie jej w obliczu wielkiej tajemnicy wiary, jaką Kalwaria kryje w sobie" (Pielgrzymki, s. 147 n).
3. Dopowiedzenie
W świetle tego, co zostało powiedziane, możemy stwierdzić, że Sługa Boży trwał na kolanach przed Bogiem, żył Bogiem i dla Boga. Kto się z nim zetknął, od razu mógł zauważyć jego głębokie zjednoczenie z Bogiem. Kontakt z nim zbliżał do Pana Boga, człowiek zostawał niejako wciągnięty w tajemnicę obecności Bożej. Wiele razy spotykałem ludzi, którzy podkreślali, że od niego promieniowało światło. Wszystko to płynęło z głębi jego zjednoczenia z Bogiem przez modlitwę. Nie dzielił swojego życia na zajęcia i modlitwę. On się tym wszystkim modlił, po prostu Jego życie było modlitwą.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.