Papież Franciszek otrzymał w darze niezwykły pastorał ubogich. Został on wykonany z odpadków metalu znalezionych na wysypiskach śmieci przez mieszkańców slumsu Kibera w stolicy Kenii.
Pastorał zakończony jest niezwykłą monstrancją i po dzisiejszej audiencji ogólnej rozpocznie peregrynację po włoskich parafiach. Ponadto Franciszek dostał też wykonane z takich samych resztek po puszkach tabernakulum. Pozostanie ono w Watykanie, a jego wierne kopie otrzymają wszystkie kościoły, w których modlitewnej pielgrzymce za ubogich towarzyszyć będzie wspomniany pastorał. Pomysłodawcy tej wyjątkowej peregrynacji chcą w ten sposób przypomnieć światu o miłości Jezusa do najbiedniejszych i odrzuconych oraz symbolicznie wskazać, że dziś przyszedłby On na świat nie w stajni, ale najpewniej w jednym ze światowych slumsów.
Obecnie w dzielnicach biedy na całym świecie mieszka 1 mld ludzi, z czego aż 1/3 w slumsach Afryki subsaharyjskiej. Szacuje się, że w ciągu najbliższych czterech lat liczba ta wzrośnie aż o 0,5 mln. Tylko w Nairobi w slumsach żyje 2 mln ludzi, pozbawionych prądu, bieżącej wody i kanalizacji. Zaledwie 5 proc. mieszkających tam dzieci ma szansę uczęszczać do szkoły.
Wcześniej w „darze miłosierdzia” Franciszek otrzymał już m.in. krzyż wykonany z resztek łodzi rozbitków docierających na Lampedusę i hostie wypieczone przez więźniów jednego z włoskich zakładów karnych, symbolizujące ich odrodzenie do życia.
W czasie swej ubiegłorocznej pielgrzymki do Afryki Papież Franciszek odwiedził slumsy w Nairobi. Nie mógł zamknąć oczu na te dzielnice nędzy, w których żyje aż 55 proc. mieszkańców kenijskiej stolicy.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.