Wydało mi się być właściwą definicją fachu teologa, że on, którego prawda dotknęła, który poniekąd ją ujrzał, jest gotowy wstąpić na jej służbę, współpracować z nią i dla niej. - mówi papież Benedykt. Obszerne fragmenty wywiadu Petera Seewalda z papieżem-seniorem, wydanego w książce „Ostatnia rozmowa”, publikujemy za zgodą Domu Wydawniczego Rafael.
Po roku pontyfikatu papieża Franciszka jest Ojciec zadowolony?
Tak. Nowy powiew w Kościele, nowa radość, nowy charyzmat przemawiający do ludzi – to wszystko cieszy.
W przemówieniach pożegnalnych Ojca na placu św. Piotra uwagę zwróciły dwa stwierdzenia. Pierwsze padło podczas ostatniej modlitwy na Anioł Pański: „Pan wzywa mnie na górę Tabor”. O co tu chodziło?
Było to nawiązanie do tekstu Ewangelii z dnia, która w tej konkretnej sytuacji nabrała bardzo osobistego sensu. To znaczy, że idę z Panem, opuszczam codzienność życia i wstępuję na szczyt, gdzie jeszcze bliżej i intymniej będę z Nim przebywał; uwalniam się od otaczających mnie dotąd tłumów i poświęcam życiu w Jego obecności.
Wybór Środy Popielcowej na ostatnią celebrację liturgiczną nie był przypadkowy. Odnosiło się wrażenie, jakby Ojciec chciał powiedzieć: Spójrzcie, do tego chcę was zachęcić – oczyszczenie, post, pokuta.
To również zostało narzucone kalendarzem. Ale myślałem już wcześniej o Środzie Popielcowej – uroczysta liturgia miała się odbyć w kościele św. Sabiny, bo to stary kościół stacyjny, ale w tym wypadku przesunęliśmy ją do bazyliki św. Piotra. Wręcz opatrznościowe okazało się to, że ostatnia liturgia otwarcia czasu pokuty wiązała się z memento mori, powagą wejścia w pasję Chrystusa, a jednocześnie również w tajemnicę zmartwychwstania. Odwołanie się z jednej strony do Wielkiej Soboty u początków własnego życia, a z drugiej strony do Środy Popielcowej, w jej wieloznaczności, u końca spełniania konkretnej posługi było czymś, co zostało przemyślane, a także wyniknęło z okoliczności.
W drugim stwierdzeniu zostało mocno podkreślone: „Nie porzucam krzyża”.
Tak, mówiło się, że zszedłem z krzyża, że chcę żyć wygodnie. Takiego zarzutu należało się spodziewać i musiałem przygotować się nań wewnętrznie, zanim zdecydowałem się odejść. Jestem przekonany, że nie była to ucieczka, próba uniknięcia nacisku, do którego nie doszło. Nie uchylałem się również wewnętrznie przed wymogiem wiary prowadzącej ku tajemnicy krzyża. To tylko inny sposób więzi z cierpiącym Panem – w ciszy milczenia, wielkości i intensywności modlitwy za cały Kościół. Stąd mój wybór to nie tchórzostwo, tylko inny sposób dochowania wierności zleconej misji.
Nie odbyła się pompatyczna ceremonia pożegnania. Poprzestano na audiencji generalnej.
Coś takiego świadczyłoby tylko o zeświecczeniu, o którym pan wspominał. Należało ograniczyć się do ram narzucanych przez duchowy charakter urzędu, w tym wypadku do liturgii Środy Popielcowej i spotkania z wiernymi na placu św. Piotra, jednocześnie w radości i skupieniu. Przy czym pierwszoplanowe miały być nie losy indywidualnego człowieka, lecz jego obecność jako zastępcy innego. Stąd było absolutnie wskazane, spotkać się jeszcze raz ze wspólnotą Kościoła jako taką, a z drugiej strony z ludźmi chcącymi się pożegnać. Nie miało to być świeckie świętowanie, lecz spotkanie przy słowie Pana i we wspólnej wierze.
Odlot helikopterem przynależał poniekąd do całości dramaturgii, przynajmniej patrząc z zewnątrz. Można powiedzieć, że jeszcze nigdy żyjący papież nie „wstąpił do nieba”...
(Uśmiech)
Jakie myśli pojawiały się wówczas w głowie?
Czułem wielkie wzruszenie. Serdeczność pożegnania, łzy współpracowników (papieżowi łamie się głos). Nad domem Pastor Bonus widniał duży napis: Vergelt’s Gott [Bóg zapłać – przyp. tłum.]. Bijące dzwony (papież ociera oczy). To wszystko poruszało. Unosząc się w górę i słysząc dźwięk dzwonów Rzymu, wiedziałem, że mogę dziękować i że panuje nastrój wdzięczności.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.
Pieniądze zostały przekazane przez jałmużnika papieskiego kard. Konrada Krajewskiego.
Na portalu Vatican News w 53 językach, w tym w języku migowym.
Nowe władze polskiego Episkopatu zostały wybrane w marcu 2024 roku.