W sanktuarium św. Józefa w Słupsku pielgrzymi ŚDM uczestniczyli we Mszy św. i spotkali się z bp Raemy.
W sobotę 23 lipca młodzi ze Szwajcarii i Sierra Leone pielgrzymowali do sanktuarium św. Józefa w Słupsku. Na tę część Światowych Dni Młodzieży w Słupsku przyjechał specjalnie ze Szwajcarii bp Alain de Raemy, odpowiedzialny za młodzież w diecezji, do której należy Lozanna, Genewa i Fryburg. Powitał go proboszcz parafii ks. Waładysław Stec-Sala, obecny był także dziekan ks. Lucjan Huszczonek, proboszcz parafii św. Maksymiliana, w której odbędzie się wieczorne spotkanie ŚDM - oratorium zespołu Lumen.
Przybyli też słupszczanie, którzy goszczą przybyszów ze Szwajcarii i Sierra Leone oraz tacy, jak pani Renia, którzy obawiali się przyjąć pod dach obcojęzycznych gości, ale chcą im towarzyszyć w różnych punktach programu. - Jestem na emeryturze, więc mam czas. Wczoraj wybrałam się z nimi nawet na plażę do Ustki - powiedziała. - Mam córki w Gdańsku i widzę, że nie bardzo się kwapią, by przeżywać te Światowe Dni. Ja chcę jednak być z tymi młodymi, cieszę się, że wybrali Słupsk. Chcę, żeby czuli się przez nas dobrze przyjęci. No i przeżywam przy nich po prostu radosny czas, trochę młodości!
Mszy św. przewodniczył bp Alain de Raemy. W homilii nawiązał do Ewangelii o winnym krzewie. Powiedział, że ona pokazuje, do jak bliskiej relacji zaprasza nas Bóg. Nie tylko do tej, kiedy winorośl jest uprawiana przez ogrodnika. - Niektórzy ludzie myślą, że wystarczy tylko ten kontakt - zauważył biskup przekonując, że Stworzyciel chce dać nam coś więcej: Jezusa, który staje się winnym krzewem, byśmy mogli być wszczepieni w Niego.
- Nie można być chrześcijaninem, jeśli się nie ma doświadczenia bliskości, jeśli myśli się o Bogu jak o kimś odległym. Trzeba żyć bliżej, w Jezusie. Nie ma lepszego sposobu, żeby doświadczyć tego wszczepienia w Niego, jak ten, który teraz przeżywamy tutaj: na Mszy św. "Ja jestem winnym krzewem, wy latoroślami, a beze mnie nic nie możecie uczynić". Jeśli trzymamy się z oddali, zawsze będziemy trochę smutni, zawsze czegoś będzie nam brakowało - mówił bp Alain de Raemy.
- Z Jezusem jesteśmy związani przez chrzest. To nas z Nim jednoczy. Dlatego musimy żyć w Nim: kroczyć za Nim, tak jak on szedł przez życie na ziemi. Co to znaczy? Że będę miał przywileje? Nie będę cierpiał? Chorował? Nie, to znaczy, że Ojciec-ogrodnik będzie się troszczył o mnie jak o swojego syna. Ale też, że będę jak Jezus cierpiał, doświadczał tego wszystkiego, co On. Trzeba zdać sobie sprawę, że można być szczęśliwym cierpiąc, ale w miłości.
Sobotniej liturgii oprawę muzyczną dała młodzież szwajcarska. Pieśń na zakończenie Mszy św. przekształciła się w żywiołowy mini-koncert. Ich rówieśnicy z Polski i Sierra Leone wybiegali z ławek, żeby u stóp prezbiterium śpiewać, tańczyć i gestami pokazywać, co znaczą słowa piosenek. Wśród tego spontanicznie wybieranego repertuaru pojawiła się także piosenka Arki Noego "Taki duży, taki mały", zainicjowana przez… Szwajcarkę.
Po Mszy św. bp Raemy wyszedł przed świątynię, żeby przywitać się z młodymi. Po chwili wrócił i wygłosił nauczanie do młodzieży.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.