Papież jedzie do Armenii, kraju, w którym kłębią się namiętności i ścierają interesy wielkich potęg tego świata. Każde słowo Franciszka będzie z uwagą śledzone i komentowane.
Podchodząc do lądowania na lotnisku Zwartnoc, papież zobaczy potężny masyw górski Araratu, majestatycznie dominujący nad płaską wyżyną. Wrażenie, jakie robi ta góra, zwłaszcza w promieniach wschodzącego bądź zachodzącego słońca, jest niezwykłe. Emanuje z niej moc i tajemnica. Uświadamia, że jesteśmy w miejscu, gdzie grubo ponad tysiąc lat przed Chrystusem istniało państwo Urartu, jedna z kolebek naszej cywilizacji. Na Araracie miała zatrzymać się arka Noego. Zresztą Ormianie wywodzą swe pochodzenie od mitycznego Hajka, prawnuka Noego.
Papież Franciszek będzie miał okazję obserwować Ararat praktycznie podczas każdego dnia swej pielgrzymki. Góra jest symbolem Armenii, widnieje w jej herbie. Zarazem to symbol tragiczny, gdyż Ararat, niegdyś stojący w centrum ormiańskiego państwa, dzisiaj jest częścią Turcji. Będzie to także podróż do źródeł pierwszej chrześcijańskiej państwowości. Gdyż to władcy Armenii pierwsi przyjęli chrzest i stworzyli na tym terenie podwaliny chrześcijańskiej kultury, której ślady do dzisiaj zachwycają.
Pielgrzymka trudnych wyzwań
Papież przyjedzie do kraju, gdzie katolicy stanowią nieliczną mniejszość, a dominującą pozycję zajmuje Ormiański Kościół Apostolski, zaliczany do tzw. Kościołów przedchalcedońskich, w którym akcentowana jest wiara w jedną naturę Chrystusa. Na jego czele stoi patriarcha noszący tytuł Katolikosa Wszystkich Ormian. Rezyduje w Eczmiadzynie, mając honorowe pierwszeństwo przed pozostałymi patriarchami.
Sprawujący ten urząd obecnie katolikos Karekin II (Krticz Nersisjan) jest jedną z najważniejszych postaci życia publicznego w Armenii. Nawet według oficjalnego protokołu jest drugą osobą w państwie. Jako pierwszy w historii katolikos Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego uczestniczył w inauguracji pontyfikatu papieża Franciszka. Katolikos znał także Jana Pawła II, który przybył do Armenii w związku z obchodami 1700-lecia przyjęcia chrześcijaństwa przez ten kraj. Jan Paweł II zamieszkał wówczas w Pałacu Apostolskim katolikosa, który nazwał „domem swego brata”. Także wizyta papieża Franciszka będzie miała wiele ekumenicznych akcentów, m.in. złoży on wizytę w starożytny klasztorze Chor Wirap, w którego lochach (jego ormiańska nazwa to Głębokie Lochy) św. Grzegorz Oświeciciel, założyciel i patron Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego, przez 15 lat był więziony przez pogańskiego władcę Armenii.
Ta wizyta odbywać się będzie także w kontekście napiętej sytuacji na Południowym Kaukazie. Dramat historii Ormian polegał na tym, że aby przeżyć, musieli szukać obcej protekcji, chroniącej ich przed atakami muzułmanów. Od kilku stuleci tym protektorem była Rosja, która także dzisiaj odgrywa tam decydującą rolę. Niedawno władze ormiańskie zrezygnowały z podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską, pod presją Moskwy decydując się na wejście do Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej, sztandarowego projektu prezydenta Putina reintegracji przestrzeni postsowieckiej wokół Rosji. Dlatego pielgrzymka papieża do Armenii będzie uważnie obserwowana także przez polityków, spierających się o kierunek, w którym ma podążać ich kraj. Ambasador RP w Erywaniu dr Jerzy Marek Nowakowski zwraca uwagę, że papież Franciszek mówiąc o więzach łączących Armenię ze światem cywilizacji chrześcijańskiej, będzie przypominał Ormianom, że są częścią Zachodu, co będzie miało znaczenie w toczących się właśnie w tym kraju debatach.
Kolejną ważną kwestią, w której papież zapewne się wypowie, mówi ambasador Nowakowski, jest pamięć o ofiarach ludobójstwa, co także ma wymiar polityczny. Armenia nie utrzymuje stosunków z Turcją, od wielu lat jest także w ostrym konflikcie o Górski Karabach, ormiańską enklawę przyłączoną w czasach sowieckich do Azerbejdżanu. Kwestia przyłączenia Arzachu, jak Ormianie nazywają Karabach, dominuje w życiu politycznym współczesnej Armenii od chwili, kiedy w 1991 r. ogłosiła swą niepodległość. Karabach został zdobyty w latach 90., m.in. dzięki militarnej pomocy ze strony Rosji. Od wielu lat Armenią rządzą politycy z tzw. klanu karabaskiego, pochodzący z tamtego regionu i uczestniczący w wojnie o jego oderwanie od Azerbejdżanu. Wojnę Ormianie wygrali, ale pokoju nie udało się zawrzeć, i ciągle w tamtym regionie padają strzały. Republika Górskiego Karabachu jest formalnie niepodległym państwem, ale nie jest uznawana przez nikogo na świecie. Zamrożony konflikt jest jednak wygodny dla polityków w Baku i Erywaniu. Wiele niepowodzeń w polityce wewnętrznej można zrzucić na karb konieczności zajmowania się Karabachem. Problem karabaski jest także wygodny dla Moskwy, rozjemcy w tym sporze.
Armenia jest krajem izolowanym. Można tam dojechać tylko przez trzy górskie przejścia. Dwa są na granicy z Gruzją, jedno z Iranem. Granica z Turcją i Azerbejdżanem jest zamknięta. Papież Franciszek ma świadomość tych wszystkich uwarunkowań geopolitycznych, dlatego we wrześniu wybiera się także do Gruzji oraz Azerbejdżanu, aby wizyta w Armenii nie była postrzegana jako opowiedzenie się Stolicy Apostolskiej tylko po jednej stronie sporu o Karabach.
Wielkie nieszczęście
Jednym z ważniejszych politycznie punktów pielgrzymki będzie wizyta papieża w kompleksie pomnikowym Cicernakaberd w Erywaniu, upamiętniającym ludobójstwo Ormian. Pamięć o tamtej tragedii, kiedy od kwietnia 1915 r. w wyniku zorganizowanej akcji państwa tureckiego w następnych latach wymordowano blisko półtora miliona Ormian, wówczas obywateli Imperium Otomańskiego, jest dla współczesnych Ormian tym, czym pamięć o Holocauście dla Żydów. Różnica jest jednak taka, że Niemcy uznały swoją odpowiedzialność za ludobójstwo, jakiego dopuściły się na społeczności Żydów europejskich. Poniosły za to odpowiedzialność prawną i moralną oraz wypłaciły potomkom ofiar gigantyczne odszkodowania. Natomiast współczesna Turcja do dzisiaj nie tylko zaprzecza podstawowym faktom w sprawie ludobójstwa, ale nawet karze swych obywateli za próbę opowiedzenia prawdy o tamtych wydarzeniach. Doświadczył tego m.in. najwybitniejszy turecki pisarz Orhan Pamuk, laureat literackiej Nagrody Nobla, któremu wytoczono proces za publikację, w której zbrodnię na Ormianach nazywał ludobójstwem. Turcja nie neguje śmierci Ormian, ale radykalnie ogranicza liczbę zabitych. Wbrew faktom twierdzi także, że byli ofiarami wojennych deportacji oraz złych warunków, jakie wówczas panowały. Są to kłamstwa, gdyż dokumenty są jednoznaczne, zarówno co do skali ludobójstwa, jak i udziału państwa w jego organizacji. Na pograniczu Turcji z Armenią do dzisiaj stoją opustoszałe osiedla, których mieszkańców Turcy wymordowali, albo skazali na śmierć głodową i z wycieńczenia, organizując tzw. karawany śmierci, które prowadziły na pustynię.
Centrum pamięci o tym ludobójstwie jest położony na wzgórzu w Erywaniu monumentalny kompleks muzealny Cicernakaberd (Jaskółcza Twierdza). Tam płonie wieczny ogień pamięci, od którego odwiedzin papież Franciszek rozpocznie swoją obecność w przestrzeni publicznej. Wcześniej, poza ceremonią powitalną na lotnisku, będzie miał tylko spotkania zamknięte z władzami Armenii oraz katolikosem Karekinem II. Stolica Apostolska wielokrotnie zajmowała stanowisko w sprawie pamięci o zagładzie Ormian. Pod koniec kwietnia br., podczas obchodów 101. rocznicy tragedii, zwanej po ormiańsku „Mec Jeghern” (Wielkie nieszczęście), prefekt Kongregacji dla Kościołów Wschodnich kard. Leonardo Sandri powiedział znamienne słowa: „Upamiętnianie to zawsze droga, jaką musimy podejmować, by przypominać te straszne fakty z historii ludzkości, tak żeby było to jednocześnie oczyszczenie i żeby można zdać sobie sprawę z tego, jak groźna, jak głęboka jest złość ludzkiego serca”.
Katolicy czekają
Na czele wspólnoty katolickiej w Armenii stoi abp Raphaël François Minassian, Ormianin z diaspory w Libanie. Od 2011 r. jest ordynariuszem utworzonego w 1991r. Ordynariatu Europy Wschodniej dla Ormian katolików, który obejmuje Armenię, Gruzję, Rosję i Europę Wschodnią. Na obszarze ordynariatu istnieje 37 parafii obsługiwanych przez 15 księży diecezjalnych i zakonnych. Abp Minassian rezyduje w Giumri, drugim co do wielkości mieście Armenii. Tam dojdzie do spotkania papieża Franciszka ze wspólnotą katolicką, a na centralnym placu miasta zostanie odprawiona Msza św. W grudniu 1988 r. miasto (nazywało się wówczas Leninakan – Miasto Lenina) zostało zmiecione przez potężne trzęsienie ziemi. Pod gruzami budynków zginęły tysiące ludzi. Giumri odbudowano, choć nadal w centrum widać ślady tamtej tragedii. Przed rokiem został odbudowany kościół pw. Krzyża Świętego, który jest także katedrą katolików żyjących w Armenii. Katolicy ormiańscy to wspólnota ok. 160 tys. wiernych. Żyją głównie w północnej części kraju, w rejonie Aszotska, uchodzącym za jedną z biedniejszych części Armenii. W tym rejonie pracują m.in. ks. Rafał Krawczyk oraz ks. Karnik Youssef. Jeden urodził się i wychował w Syrii, gdzie do czasu wojny mieszkała liczna ormiańska wspólnota, drugi jest Polakiem z Płocka. Są duszpasterzami w regionie Aszotska, wybierają się ze swymi parafianami na spotkanie z papieżem do Giumri.
Katolicy z Giumri z wielką radością czekają na przyjazd papieża. Dla nich ta wizyta będzie miała wiele wymiarów. Wspomina o tym Liana Harutyunyan, pochodząca z rodziny ormiańsko-polskiej, mieszkająca w Giumri: „Wizyta papieża Franciszka to przede wszystkim gest wobec pierwszego chrześcijańskiego kraju na świecie. To także wskazówka dla wszystkich, że trzeba zobaczyć ziemię, gdzie narodziło się pierwsze chrześcijańskie państwo. Dla Ormian przyjazd papieża ma również symboliczną wymowę. Papież przez swą obecność powie jeszcze raz całemu światu, że Ormianie byli ofiarami ludobójstwa. Ważne będzie także podtrzymanie przyjaznych relacji między bratnimi Kościołami chrześcijańskimi w naszym kraju, rzymskokatolickim i apostolskim. Jako katolicy liczymy, że papież umocni nas w naszej wierze”.
Podróż papieża do Armenii będzie więc pełna kontekstów historycznych, międzywyznaniowych, politycznych. Pod Araratem ciągle kłębią się różne namiętności i ścierają różne interesy, nie tylko miejscowych, ale także wielkich potęg tego świata. Wszyscy oni będą z uwagą śledzili każde słowo i gest Franciszka.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.
Pieniądze zostały przekazane przez jałmużnika papieskiego kard. Konrada Krajewskiego.
Na portalu Vatican News w 53 językach, w tym w języku migowym.
Nowe władze polskiego Episkopatu zostały wybrane w marcu 2024 roku.