Przemówienie papieża Franciszka do biskupów w katedrze meksykańskiej 13.02.2016
Według innych, także Kościół w Meksyku miałby być skazany na wybór między znoszeniem niższości do której został zepchnięty w niektórych okresach swych dziejów, jak wtedy, gdy jego głos został uciszony i usiłowano wyeliminować jego obecność, a ryzykiem popadnięcia w fundamentalizmy, aby odzyskać tymczasowe pewności, zapominając o wpisanym w sercu pragnieniu Absolutu i o byciu powołanym w Chrystusie do zbierania wszystkich a nie tylko jednej części (por. Lumen gentium, 1, 1).
Niestrudzenie przypominajcie natomiast swemu ludowi, jak bardzo potężne są starożytne korzenie, które pozwoliły na dokonanie żywej chrześcijańskiej syntezy wspólnoty ludzkiej, kulturowej i duchowej, jaka tu się ukształtowała. Pamiętajcie, że skrzydła waszego ludu wielokrotnie już się rozwijały nad wieloma trudnościami. Strzeżcie pamięci o długiej drodze, do której obecnie doszliście i umiejcie wzbudzić nadzieję na nowe cele, gdyż jutro będzie to ziemia „bogata w owoce”, chociaż stają przed nami nie małe wyzwania (por. Lb 13, 27-28).
Niech wasze spojrzenia, spoczywające zawsze i wyłącznie w Chrystusie, będą zdolne, by przyczyniać się do jedności waszego ludu, sprzyjaniu pogodzenia istniejących w nim różnic oraz integracji jego różnorodności, wspierania rozwiązanie jego problemów wewnętrznych, pamiętania o wyższych celach, jakie Meksyk może osiągnąć, jeśli nauczy się przynależności raczej do samego siebie niż do innych, pomagania w znajdowaniu wspólnych i zrównoważonych rozwiązań jego bied, motywowania całego narodu, aby nie zadowalał się mniejszym, niż to czego oczekuje się od meksykańskiego sposobu zamieszkiwania świata.
Spojrzenie wrażliwe na bliźniego, nieusypiające
Proszę was, abyście nie popadali w paraliż udzielania starych odpowiedzi na nowe wymogi. Wasza przeszłość jest studnią bogactw, które należy wydobyć, mogących być natchnieniem dla teraźniejszości i rozświetlać przyszłość. Biada wam, gdybyście spoczęli na laurach! Nie wolno zaprzepaścić otrzymanego dziedzictwa, strzegąc go nieustanną pracą. Opieracie się na dziedzictwie gigantów: biskupów, kapłanów, zakonników, zakonnic i świeckich „wiernych aż do końca”, którzy oddali życie, aby Kościół w Meksyku mógł pełnić właściwą sobie misję. Z wysokości tego podium jesteście wezwani do rzucania szerokiego spojrzenia na niwę Pańską, aby planować siew i oczekiwać zbiorów.
Zachęcam was do nieustraszonego trudzenia się w dziedzinie ewangelizacji i pogłębiania wiary przez katechezę mistagogiczną, która umiałaby docenić pobożność ludową waszego ludu. Nasz czas wymaga zwracania uwagi duszpasterskiej na osoby i grupy, które czekają, aby mogły wyjść ma spotkanie żywego Chrystusa. Tylko odważne nawrócenie duszpasterskie naszych wspólnot może szukać, rodzić i karmić dzisiejszych uczniów Jezusa (por. Dokument z Aparecidy, 226, 368, 370).
Dlatego konieczne jest, aby nasi pasterze pokonali pokusę dystansu i klerykalizmu, chłodu i obojętności, zachowania triumfalnego i autoreferencyjności. Guadalupe uczy nas, że Bóg jest w swym obliczu bliski, że bliskość i uniżenie mogą uczynić więcej niż siła.
Jak uczy piękna tradycja guadalupańska, „Morenita” strzeże spojrzeń tych, którzy Ją kontemplują, odzwierciedla twarze tych, którzy Ją spotykają. Trzeba się nauczyć, że jest coś niepowtarzalnego w każdej z tych osób, które na nas patrzą, szukając Boga. Naszym zadaniem jest to, abyśmy nie nieczuli na takie spojrzenia. Musimy strzec w sobie każdego z nich, zachowując ich w sercu, broniąc ich.
Tylko Kościół zdolny do ochrony oblicza ludzi, którzy będą pukali do jego drzwi, jest zdolny, by mówić im o Bogu. Jeśli nie rozpoznamy ich cierpień, jeśli nie uświadomimy sobie ich potrzeb, nie będziemy mogli nic im dać. Bogactwo, jakie mamy, płynie tylko wtedy, gdy napotykamy małość tych, którzy żebrzą, i właśnie takie spotkanie dokonuje się w naszych sercach pasterzy.
Pierwsze oblicze, o które błagam, byście je strzegli w swych sercach, to oblicze waszych kapłanów. Nie pozostawiajcie ich narażonych na samotność i opuszczenie, aby padali łupem światowości, która pożera serce. Bądźcie czujni i nauczcie się czytać ich spojrzenia, aby się z nimi cieszyć, gdy się czują szczęśliwi, mogąc opowiedzieć, „co zdziałali i czego nauczali” (por. Mk 6, 30), a także aby nie się nie wycofywać, gdy czują się nieco upokorzeni i mogą jednie zapłakać, gdyż „zaparli się Pana” (por. Łk 22, 61-62) oraz aby wesprzeć ich, we wspólnocie z Chrystusem, gdy któryś z nich, opuszczony, odejdzie z Judaszem „w nocy” (por. J 13, 30). W takich sytuacjach niech nigdy zabraknie ojcostwa was, biskupów wobec waszych księży. Ożywiajcie wspólnotę między nimi, starajcie się, aby doskonalili swe dary, włączajcie ich w wielkie sprawy, gdyż serce apostoła nie zostało uczynione dla małych rzeczy.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.