Przemówienie papieża Franciszka do biskupów w katedrze meksykańskiej 13.02.2016
I w tej historii macierzyńskie łono, które stale rodziło Meksyk, chociaż niekiedy przypominało „sieć pełną wielkich ryb w liczbie stu pięćdziesięciu trzech” (por. J 21, 11), nigdy nie okazywało się bezpłodne a groźne pęknięcia zawsze się zabliźniały.
Dlatego wzywam was do ponownego wyjścia od tej potrzeby łona, która wychodzi z duszy waszego narodu. Łono wiary chrześcijańskiej jest może pojednać przeszłość, często naznaczoną osamotnieniem, izolacją i marginalizacją, z przyszłością ciągle spychaną na jutro, które się wymyka. Dopiero w tym łonie można, nie wyrzekając się swojej tożsamości, „odkryć głęboką prawdę nowego człowieczeństwa, w którym wszyscy są wezwani do bycia dziećmi Bożymi” (JAN PAWEŁ II, Homilia w czasie kanonizacji św. Jana Diego, 31 lipca 2002).
Pochylcie się zatem z delikatnością i szacunkiem nad głęboką duszą swego ludu, zniżcie się z uwagą i rozszyfrujcie jego tajemne oblicze. Czyż teraźniejszość, często podzielona między rozproszeniem a świętem, nie jest wprowadzeniem do Boga, który jest jedyną i pełną teraźniejszością? Czy oswojenie z bólem i śmiercią nie są formami męstwa i drogami ku nadziei? Czy uznanie, że świat zawsze i wyłącznie potrzebuje odkupienia, nie jest antidotum na arogancką samowystarczalność tych, którzy uważają, że mogą obejść się bez Boga?
Oczywiście do tego wszystkiego konieczne jest spojrzenie, zdolne odzwierciedlić czułej troski Boga. Bądźcie zatem biskupami mającymi czyste spojrzenie, przejrzystą duszę i jaśniejące oblicze. Nie lękajcie się przejrzystości. Kościół dla swego działania nie potrzebuje ciemności. Uważajcie, aby wasze spojrzenia nie pokrywały się półcieniami mroków światowości, nie dajcie się zepsuć trywialnym materializmem ani kuszącymi złudzeniami porozumień zawieranych pod stołem, nie pokładajcie zaufania w „rydwanach i koniach” dzisiejszych faraonów, gdyż naszą siłą jest „słup ognia” który rozdziela na dwoje wielkie fale morskie, nie czyniąc wielkiego zgiełku (por. Wj 14, 24-25).
Świat, w którym Pan wzywa nas do prowadzenia naszej misji stał się bardzo złożony. Co prawda wszechobecna idea „cogito”, która nie zaprzeczała, że istnieje choćby jakaś skała wznosząca się nad piaskiem bytu, dzisiaj została zdominowana przez koncepcję życia, uważaną przez wielu bardziej niż kiedykolwiek wcześniej za chwiejną, wątpliwą i nieuzasadnioną, jako że brakuje jej mocnego podłoża. Granice tak intensywnie przywoływane i popierane, stały się przenikalne dla nowości świata, w którym siła niektórych nie może przetrwać bez słabości innych. Nieodwracalna hybrydyzacja technologii przybliża to, co było dalekie, ale niestety oddala to, co powinno być bliskie.
I właśnie w tym świecie Bóg prosi was, abyście mieli spojrzenie zdolne do usłyszenia żądania, jakie woła krzyczy w sercu waszego ludu, jedynego, które ma we własnym kalendarzu „święto krzyku”. Na ten krzyk trzeba koniecznie odpowiedzieć, że Bóg istnieje i jest blisko przez Jezusa. Że tylko Bóg jest rzeczywistością, na której można budować, gdyż „Bóg jest rzeczywistością-fundamentem, nie Bogiem wymyślonym czy hipotetycznym, ale Bogiem o ludzkim obliczu” (BENEDYKT XVI, Przemówienie otwierające V konferencję ogólną CELAM, 13 maja 2007).
W waszych spojrzeniach naród meksykański ma prawo odnajdywać ślady tych, którzy „widzieli Pana” (por. J 20, 25), tych, którzy byli z Bogiem. Jest to sprawa zasadnicza. Nie traćcie zatem czasu i energii na sprawy drugorzędne, na gadaninę i intrygi, na próżne myślenie o karierze, na daremne plany o hegemonii, na bezpłodne kluby interesów czy układów towarzyskich. Nie dajcie się uwieść podszeptom i knowaniom. Wprowadzajcie swych kapłanów w takie rozumienie świętej posługi. Naszym sługom Bożym starczy łaski „picia z kielicha Pana”, daru strzeżenia części Jego dziedzictwa, które zostało nam powierzone, chociaż jesteśmy niedoświadczonymi zarządcami. Pozwólmy, aby Ojciec wyznaczył nam miejsce, które nam przygotował (por. Mt 20, 20-28). Czyż możemy naprawdę zajmować się innymi sprawami niż te, które należą do Ojca? Poza „sprawami Ojca” (por. Łk 2, 48-49) tracimy swoją tożsamość i z własnej winy jesteśmy pozbawieni Jego łaski.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.