Trwaj w Jezusie. Zawsze.

Papież w czasie wizyty w parafii rzymskiej spowiadał zakonnice i rodziców. Nawiązał spontaniczny dialog z dziećmi.

O wczorajszej wizycie Papieża Franciszka w rzymskiej parafii Regina Pacis di Ostia piszą dziś wszystkie włoskie gazety. Papież, jak zawsze był niezwykle spontaniczny, tulił dzieci i pocieszał osoby starsze i chorych. Ale nie zabrakło poważnych i bardzo wymownych słów. „Dla Jezusa hipokrytą jest każdy kto przed ludźmi udaje, że jest Jego uczniem” – mówił. „Jeśli obgadujemy innych, mówimy o nich brzydko i obwiniamy ich za brudy, które też są naszym udziałem, to nie trwamy w Jezusie” – mówił Franciszek w czasie homilii podczas Mszy Św. w rzymskiej parafii nawiązując do słów z Ewangelii Św. Jana. „Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni” – przypomniał słowa Jezusa papież. 

„Co to oznacza? – pytał Franciszek. – W innym miejscu Jezus wyjaśnia: ci którzy pokazują się jako Jego uczniowie, a nie postępują według Jego wskazań, są hipokrytami. W każdą niedzielę na przykład idą na mszę do kościoła, ale potem wychodzą i żyją jak poganie”. Tymczasem „Jezus chce od nas tylko dwóch rzeczy: żebyśmy w Nim trwali i żebyśmy nie byli hipokrytami”. Wtedy „o cokolwiek będziecie prosić, On wam da. To potężna, wszechmocna modlitwa – jeśli poprosisz o coś, a będziesz żył jak uczeń, stanie ci się. Jeśli nie, owoców nie przyniesie”. Papież Bergolio dodał: «Jezus zaprasza każdego z nas. Jeśli poślizgniesz się, upadniesz, On ci wybaczy. Ale zostań przy Nim”. Bo «w czasie Ostatniej Wieczerzy Jezus powtarzał: pozostańcie ze Mną, nie odłączajcie się ode Mnie. Na tym polega życie chrześcijanina, pozostać i trwać w Jezusie”.

Papież podkreślił, że „nie ważne ile razy upadniesz i jak bardzo się potłuczesz. Ważne byś wstawał”.

„Uwaga więc – przestrzegł Papież – jeśli będziemy chrześcijanami tylko w słowach, a nie w życiu, będziemy umierać. Trwać w Jezusie oznacza przyjąć życie i przeciwności, ale przyjmować je od Niego. Modlić się, przyczepić się dosłownie do sakramentów, eucharystii i sakramentu pojednania. Robić to co robił Jezus, żyć jak On żył: modlić się i rozmawiać z Ojcem, pomagać ubogim, leczyć chorych.” 

„Każdy z Was pewnie teraz zadaje sobie pytanie: czy ja trwam w Jezusie, czy jestem od Niego daleko? Żyję z Nim, czy umieram?”  

Dzielić się cukierkami

Franciszek wyspowiadał w zakrystii w czasie swojej wizyty w rzymskiej parafii zakonnicę, ojca Pallotyna, dzieci, nowożeńców i rodziców, którzy niedawno ochrzcili w parafii swoje dzieci. Parafia w rzymskiej Ostii znacznie odbiega od statystyk pozostałych rzymskich kościołów. Tu rodzi się i jest chrzczona największa liczba dzieci w całej diecezji. W ciągu roku chrzci się tu ponad 200 dzieci i kilkudziesięciu dorosłych.

Franciszek spotkał się tam z grupą szkolnych skautów. „Jak mamy być świadkami wiary?” – pytały go dzieci. „Hmmm – zadumał się papież. – Duże buty macie? – zapytał. –Taaak! – rozległo się głośne wołanie w kościele. – To możecie robić duuuże kroki, pewnie do przodu. Jak was coś zatrzyma to z tymi dużymi butami i tak dacie radę iść! Ale do tego potrzeba radości: radość to dar, prezent od Ducha Świętego. Uśmiechajcie się naturalnie i szczerze, nie jak na kreskówkach czy reklamach. Bądźcie świadkami radości, tak będziecie świadkami ewangelii i wiary! Bądźcie ludźmi pogodnymi”.

W tej niecodziennej wymianie zdań z dziećmi Franciszek pytał: „A co to jest radość? Wiecie? Radości nie można kupić w sklepie i supermarkecie.  W chwilach trudnych radość od nas odchodzi. Wtedy musimy się nauczyć cierpieć i znosić trud z godnością. Duch Boży da nam pocieszenie i pomoże przetrwać te niedobre chwile”. Papież dodał też, że w smutku i cierpieniu trzeba się wspierać. „Jeśli ktoś z was, jakieś dziecko nie podzieli się z rówieśnikiem cukierkiem, nie buduje wokół siebie radości i pogody ducha”.

Papież bardzo spontanicznie rozmawiał z dziećmi. „Wiecie, że w życiu ciągle trzeba coś wybierać. Dziś na przykład jest piękny dzień i świeci słońce. Mogliśmy wszyscy iść na plażę. A jesteśmy tu. To dobry wybór”. Papież mówił bardzo prostym językiem dalej, trochę jak dobry nauczyciel czy dziadek do wnuków: „Jeśli musicie odrobić zadania domowe, a zamiast tego wybierzecie plażę to jest to zły wybór. Jasne, że to super, pewnie będziecie się dobrze bawić, ale to nie da wam radości na dłuższą metę. Tak jest też w życiu”.

I dalej: „Nieuchronne jest to, że w życiu czasem dokonujemy złych wyborów. Ale nie to jest ważne. Liczy się to, że jeśli upadniesz, to nie zostawaj na ziemi, a wstań. Próbuj wstawać!”. Czyli, „powiedz: jestem grzesznikiem, ale chcę się poprawić i iść dalej”.  

Tuż przed wizytą w parafii Regina Pacis di Ostia, Franciszek niespodziewanie odwiedził Małe Siostry od Charles de Foucauld, które mieszkają na terenie rzymskiego lunaparku wśród bezdomnych

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama