„Droga Kościoła to wychodzenie, by poszukiwać tych, którzy są daleko, na peryferiach, służenie Jezusowi w każdej osobie zmarginalizowanej, opuszczonej, bez wiary, rozczarowanej Kościołem, zniewolonej swoim egoizmem” – powiedział papież Franciszek przyjmując członków ruchu Komunia i Wyzwolenie (Comunione e Liberazione).
Papieska audiencja, która zgromadziła na placu św. Piotra tysiące członków ruchu związana była z 60. rocznicą jego powstania oraz 10. rocznicą śmierci założyciela, ks. Luigiego Giussaniego.
Franciszek zaznaczył, że dzieło ks. Luigiego Giussaniego poprzez lekturę książek i artykułów w znacznym stopniu wpłynęło na jego życie. Podkreślił też głęboki humanizm jego myśli, docierającej do głębi ludzkiego serca oraz znaczenie jakie miało dla niego spotkanie konkretnej osoby, Jezusa Chrystusa. - W ten sposób wychowywał on do wolności, prowadząc na spotykanie z Chrystusem, ponieważ Chrystus daje nam prawdziwą wolność – stwierdził papież. Cytując przykład św. Mateusza, ukazanego na obrazie Caravaggio znajdującym się w kościele francuskim św. Ludwika w Rzymie wskazał, na znaczenie spotkania, od którego wszystko się zaczyna, spotkania z Chrystusem, który nas poprzedza, idzie przed nami. Dodał, że nie można zrozumieć tej dynamiki budzącej zdumienie i posłuszeństwo bez miłosierdzia. „Tylko ten, kto został dotknięty czułością miłosierdzia, tak naprawdę zna Pana” - stwierdził Ojciec Święty.
Franciszek wskazał, że to spotkanie z Bożym miłosierdziem w osobie Jezusa Chrystusa ma podstawowe znaczenie dla moralności chrześcijańskiej, która nie jest jakimś tytanicznym samotnym wysiłkiem, dziełem woli. Przeciwnie jest ona odpowiedzią w obliczu miłosierdzia nieoczekiwanego, zaskakującego a niekiedy wręcz niesprawiedliwego według ludzkich kryteriów, miłosierdzia Boga, który nas zna, zna nasze upadki, a mimo to nas miłuje i pokłada w nas nadzieję. „Moralność chrześcijańska nie polega na tym, by nigdy nie upadać, ale by zawsze powstawać, dzięki Jego ręce, która nas podejmuje” - powiedział papież.
Ojciec Święty zaznaczył, że drogą Kościoła jest pozwolenie, aby ukazało się wielkie Boże miłosierdzie. Powtórzył słowa skierowane 15 lutego do nowych kardynałów: „Drogą Kościoła jest niepotępianie kogokolwiek na wieki; obdarzanie miłosierdziem Boga wszystkich ludzi, którzy szczerym sercem o to proszą; drogą Kościoła jest właśnie wyjście z własnego ogrodzenia, aby pójść i szukać dalekich na "peryferiach" egzystencji; to zastosowanie w pełni logiki Boga”. „Także Kościół powinien odczuwać radosny impuls, by stawać się kwiatem migdałowca, jak Jezus dla całej ludzkości” - dodał papież.
Franciszek podkreślił aktualność charyzmatu ruchu Komunia i Wyzwolenie, przypominając zarazem, że jedynym centrum jest Jezus Chrystus. W tym kontekście przestrzegł przed stawianiem w centrum swej metody duchowej. „Cała duchowość, wszystkie charyzmaty w Kościele muszą być «zdecentralizowane»: w centrum jest tylko Pan!” - powiedział papież. Przypomniał, że św. Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian mówiąc o charyzmatach łączy je z miłością, pochodzącą od Boga, i pozwalającą nam Go naśladować.
Franciszek przestrzegł także przed petryfikowaniem charyzmatów, spisaniem ich na pięknym pergaminie i umieszczeniem w ramie. Wskazał, że wierność charyzmatowi oznacza podtrzymywanie ognia, ale nie adorowanie popiołów. „Podtrzymujcie płomień pamięci tego pierwszego spotkania i bądźcie wolni!” - zaapelował papież. Zachęcił członków ruchu Komunia i Wyzwolenie, by byli skoncentrowani na Chrystusie i Ewangelii, stając się ramionami, rękoma, nogami, umysłem i sercem Kościoła „wychodzącego”. Bowiem „droga Kościoła to wychodzenie, by poszukiwać tych, którzy są daleko, na peryferiach, służenie Jezusowi w każdej osobie zmarginalizowanej, opuszczonej, bez wiary, rozczarowanej Kościołem, zniewolonej swoim egoizmem” - stwierdził Ojciec Święty.
Franciszek zaznaczył, że to „wyjście” oznacza także odrzucenie autoreferencyjności, zamknięcia się we własnym świecie i umiejętność słuchania tych, którzy nie są tacy jak my, ucząc się od wszystkich, ze szczerą pokorą. Kiedy bowiem jesteśmy niewolnikami autoreferencyjności dochodzimy w końcu do kultywowania duchowości „etykietek” - jestem z tego czy innego ruchu, popadając w tysiące pułapek aktywizmu, jak działacze organizacji pozarządowych.
Przypominając nauczanie ks. Giussaniego papież zachęcił do otwartości na znaki czasów a także powrotu do najistotniejszych elementów chrześcijaństwa.
Ks. Luigi Giussani urodził się w 1922 roku w Desio, w okolicach Mediolanu. Wcześnie wstąpił do seminarium diecezjalnego w Mediolanie. Święcenia kapłańskie przyjął w 1945 i podjął pracę wykładowcy w seminarium w Venegono. Specjalizował się w teologii wschodniej i teologii protestanckiej w Ameryce. Na początku lat 50. poprosił przełożonych o zgodę na pracę poza seminarium i przeniósł się do nauczania w szkole średniej im. Giovanniego Berchet w Mediolanie (1955-1964).
Zwracał uwagę na problem wychowania. Został wykładowcą Katolickiego Uniwersytetu w Mediolanie (kierował Katedrą Wstępu do Teologii) i zaangażował się w działalność studenckiego skrzydła Akcji Katolickiej - Gioventu Studentesca. Przyczynił się do rozwoju tej organizacji. Na polecenie arcybiskupa Mediolanu Giovanniego Colombo kontynuował studia teologiczne i przerwał na kilka lat kontakt ze środowiskiem młodzieżowym. W 1969 powrócił do działaczy dawnego Gioventu Studentesca, które w międzyczasie opuściło Akcję Katolicką pod wpływem serii protestów studenckich w Europie w maju 1968. Ks. Giussani stanął na czele nowej organizacji - Comunione e Liberazione. Był przewodniczącym Rady Generalnej CL i doprowadził m.in. do uznania organizacji przez watykańską Papieską Radę ds. Świeckich. Zyskał wpływy nie tylko w Kościele, ale także w świecie politycznym i gospodarczym. W lutym 1987 ks. Giussani zabrał głos na konwencji Włoskiej Partii Chrześcijańskich Demokratów w Assago.
W 1983 Jan Paweł II obdarzył go godnością papieskiego prałata honorowego; a w 1995 został laureatem Międzynarodowej Nagrody Kultury Katolickiej. Pełnił funkcję konsultanta Kongregacji ds. Duchowieństwa oraz Papieskiej Rady ds. Świeckich.
Ruch obecny jest w 70 krajach na całym świecie. Najwięcej wspólnot "Communione e Liberazione" jest we Włoszech i Hiszpanii. Ruch ten skupia ok. 60 tys. dorosłych członków. Od 1983 r. działa także w Polsce i zrzesza ok. tysiąca osób, głównie w ośrodkach akademickich, m.in. w Łodzi, Wrocławiu, Krakowie, Katowicach, Warszawie i Opolu.
Włoscy członkowie CL i wychowankowie ks. Giussaniego piastują dziś ważne stanowiska w życiu społecznym, kościelnym i politycznym. Jest wśród nich m.in. metropolita Mediolanu kard. Scola oraz wieloletni członek włoskiego parlamentu Rocco Buttiglione.
Od ponad 20 lat CL organizuje też doroczne „Mityngi przyjaźni między narodami” w Rimini, wierne nauczaniu ks. Giussaniego, że „wiarę należy rozumieć jako życie”.
To osobne wejście, które pozwala ominąć ogromne kolejki turystów.
Inspirację jest podobne wydarzenie, które ma miejsce w Krakowie.
Papież przyjął na prywatnej audiencji przedstawicieli Włoskiej Federacji Motocyklowej.
Franciszek spotkał się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański.
Symbole ŚDM – krzyż i ikona Matki Bożej Salus Populi Romani – zostały przekazane młodzieży z Korei.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Posługa musi być służbą ludziom, a nie jedynie chłodnym wypełnianiem prawa.
Dbajcie o relacje rodzinne, bo one są lekarstwem zarówno dla zdrowych, jak i chorych