Spotkanie papieża z uczestnikami oaz w Castel Gandolfo w 1979 roku we wspomnieniach uczestniczki.
Po kilku minutach pielgrzymi uciszyli się, Jan Paweł II rozpoczął modlitwę Anioł Pański po łacinie. Następnie odczytywanie napisów w różnych językach na kolejnych transparentach, powitanie grup narodowych. I często zerkał na nas, na nasz napis i uśmiechał się.
Audiencje w Castel Gandolfo mają bardzo kameralny charakter. Dziedziniec Pałacu jest stosunkowo nieduży, zamknięty z czterech stron murami i od góry płótnem, balkon wydaje się bardzo bliski, widać jest nie tylko gesty, ale spojrzenie i uśmiech, głos nie ucieka w dal, jest świetnie słyszalny.
Polaków Ojciec Święty zostawił sobie na koniec, prawdopodobnie wiedząc, że to powitanie tak szybko się nie skończy.
Wreszcie powiedział oczekiwane przez nas słowa:
–FΩ∑-ZΩH (foz–dzoe), Światło-Życie!
A my, z całej głębi serc, wszystkimi siłami huknęliśmy:
„Zwiastunom z gór, stopom ich cześć…”
Jan Paweł patrzył roześmiany, wzruszony, nucił melodię, a potem powiedział:
– No, wreszcie przyjechaliście! Bo ksiądz Stanisław już od miesiąca mówił – już jadą Oazy, już… No, jesteście!
Cieszę się, że jesteście wreszcie w Castel Gandolfo i że dzisiaj rozpoczynacie Oazę w Rzymie! Powiem nawet: bardzo długo tutaj na was czekaliśmy!
Bogu dzięki, żeście dojechali i że pod niebem włoskim i przy włoskim słońcu oraz bez deszczu, rozpoczynacie swoją dwutygodniową Oazę w Rzymie.
Myślę, że podczas tych dwóch tygodni, będziemy mogli jeszcze się spotkać, do czego was bardzo zapraszam!
Nie umiem opisać tego, co naprawdę czułam, chciało się płakać i śmiać w głos, i śpiewać, i wołać najgłośniej, jak to możliwe o swojej wierności, miłości, gotowości zrobienia wszystkiego, cokolwiek powie ten Zwiastun Dobrej Nowiny. To było szczęście, którego nie potrafię wyrazić. Trzeba było wtedy tam być i żyć tą chwilą. Otrzymałam wielki dar, a jeszcze nie wiedziałam, że czeka na mnie kilka takich podarunków, które miałam dostać w następnych dniach.
Na zakończenie tej Audiencji zaśpiewaliśmy, razem z Ojcem Świętym trzy pieśni: „Czarna Madonna”, „Matka, która wszystko rozumie” i „Barkę”.
I już trzeba było się pożegnać i pozwolić przejść Janowi Pawłowi na balkon z zewnętrznej strony Zamku. Tam też czekały tłumy ludzi, na placu i w uliczkach miasteczka Gandolfo stali ci, którzy nie mieli możliwości wejścia na dziedziniec.
A my staliśmy, teraz już wyciszeni, z twarzami mokrymi od łez radości, przeżywający bez słów to spotkanie, które każdy zamknął w swoim sercu.
W pewnej chwili, zupełnie niespodziewanie, Ojciec Święty wrócił na balkon z naszej strony i zawołał:
– Zaśpiewajcie jeszcze coś!
A my na to:
„Czy wy wiecie, że my mamy Papieża,
Papieża, w którym mieszka Święty Duch!
Pełni mocy, wdzięczności i chwały,
Papieża, w którym mieszka Święty Duch!
Czy wy wiecie, że to Karol Wojtyła,
Wojtyła, w którym mieszka Święty Duch!”
Jan Paweł II ponownie pożegnał się z pielgrzymami:
– Sia lodato Gesù Cristo! – i z nami – Pochwalony Jezus Chrystus!
A my pełną piersią:
– Na wieki wieków, amen!
Opuszczając dziedziniec śpiewaliśmy „Barkę” i „Wiele jest serc, które czekają na Ewangelię”.
Joanna M. Jurkiewicz, Zwiastunowi z Gór. 1. Oaza w Rzymie – moje wspomnienia, Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Każe płacić nieszczęśliwym ubogim, którzy nie mają niczego, rachunek za brak równowagi”.
Czy za drugim razem będzie lepiej?- zastanawia się korespondent niemieckiej agencji katolickiej KNA.
Papież Franciszek po raz kolejny podkreślił znaczenie jedności chrześcijan.
Papież przyjmujął na audiencji kierownictwo Fundacji Papieskiej Gwardii Szwajcarskiej.
Nie szukamy pierwszych czy najwygodniejszych miejsc, bo są to ślepe zaułki.