W związku z ogłoszonym dziś apelem Komitetu ONZ ds. Praw Dziecka, który oskarżył Stolicę Apostolską o stosowanie zasad, które rzekomo umożliwiły duchownym molestowanie dzieci, publikujemy analizę pokazującą, w jak bardzo rygorystyczny sposób rozliczane są w Kościele katolickim przestępstwa o charakterze pedofilskim.
Prałat Scicluna informował, że 20 procent oskarżonych, których sprawy trafiły do Kongregacji Nauki Wiary, zostało już wcześniej osądzonych na szczeblu diecezjalnym. W stosunku do kolejnych 60 procent nie przeprowadzono procesu ze względu na zaawansowany wiek, jednak wydano wobec nich decyzje dyscyplinarne, takie jak zakaz publicznego odprawiania Mszy świętej i spowiadania oraz „nakaz życia w odosobnieniu i na modlitwie”. Wprawdzie nie zapadł tu wyrok ani też nie doszło do uniewinnienia, „ale jeśli jest się zobowiązanym do milczenia i modlitwy, jest jakiś powód ku temu” – tłumaczył maltański duchowny. W 10 procentach przypadków, „wyjątkowo poważnych i przy miażdżących dowodach”, papież podjął decyzję o wykluczeniu winnych ze stanu duchownego. Ostatnie 10 procent dotyczyło duchownych, którzy sami poprosili „o zwolnienie z obowiązków wynikających z kapłaństwa”. Prośby te zostały szybko przyjęte. Do tej ostatniej kategorii należeli kapłani, u których znaleziono materiały pedopornograficzne i którzy zostali za to skazani przez władze cywilne – wyjaśniał „prokurator” Kongregacji. We wszystkich przypadkach „nie tylko analizuje się winę lub niewinność oskarżonego duchownego, ale również dokonuje rozeznania jego zdolności do publicznej posługi”.
Proces wynikający z norm prawa kanonicznego przebiega niezależnie i nie zastępuje oczywiście śledztwa i procesu prowadzonego przez państwowy wymiar sprawiedliwości.
Watykan każe milczeć?
W 2011 roku rząd Irlandii zarzucił Stolicy Apostolskiej, że zachęcała tamtejszych biskupów do nieujawniania faktów pedofilii duchownych. Zarzut ten wpisał się w pojawiające się stale oskarżenia, że Watykan nakazywał milczenie o pedofilii duchownych, w dodatku pod groźbą ekskomuniki.
Ksiądz Scicluna przyznawał, że w przeszłości „na skutek opacznego rozumienia dobrego imienia instytucji [Kościoła], niektórzy biskupi w praktyce byli zbyt pobłażliwi wobec tych niezwykle ponurych zjawisk”. Jednak „na płaszczyźnie zasad potępienie tego rodzaju przestępstw było zawsze zdecydowane i jednoznaczne”, czego dowodem jest pierwsza instrukcja Świętego Oficjum (przekształconego z czasem w Kongregację Nauki Wiary) z 1922 roku, uzupełniona czterdzieści lat później i wydana z klauzulą poufności pod nazwą „Crimen sollicitationis”. Zobowiązywała ona osoby zaangażowane w proces do zachowania go w tajemnicy, której naruszenie pociągało za sobą automatyczne zaciągnięcie ekskomuniki (nie spadała ona jednak na ofiarę ani na zeznających świadków).
Błędne tłumaczenie na angielski tego łacińskiego tekstu nasunęło myśl, że Stolica Apostolska narzuca tajemnicę, by zatuszować fakty. Tak jednak nie było – zapewniał prałat Scicluna i tłumaczył, że chciano w ten sposób chronić dobre imię zarówno samych ofiar, jak i oskarżonych, którzy nie zawsze okazywali się winnymi zarzucanych im czynów. Chodziło o to, by strony i świadkowie mogli składać swoje zeznania bez obaw, że szczegóły delikatnej natury wyciekną na zewnątrz – wyjaśnia zajmujący się tą problematyką od lat osiemdziesiątych dominikanin, ojciec Thomas Doyle. Wbrew rozpowszechnionemu przekonaniu instrukcja nie zawierała zakazu donoszenia o przestępstwie władzom cywilnym. W praktyce jednak powoływano się na nią, aby tego nie czynić.
Obowiązywała ona do 2001 roku, gdy zastąpił ją list apostolski Jana Pawła II „Sacramentorum sanctitatis tutela”, potwierdzający, że pedofilia należy do katalogu najcięższych przestępstw znanych prawu kościelnemu, których rozpatrywanie, łącznie z nakładaniem sankcji karnych, leży w wyłącznej gestii Kongregacji Nauki Wiary. Kierował nią wówczas kardynał Joseph Ratzinger, późniejszy papież Benedykt XVI, który w obliczu coraz liczniej pojawiających się na przełomie 2001/2002 roku oskarżeń pod adresem duchownych intensywnie zabrał się do rozwiązywania nabrzmiewającego problemu. On zresztą był inicjatorem decyzji Jana Pawła II.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
"Dar każdego życia, każdego dziecka", jest znakiem Bożej miłości i bliskości.
To już dziewiąty wyjazd Jałmużnika Papieskiego w imieniu Papieża Franciszka z pomocą na Ukrainę.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.
Pieniądze zostały przekazane przez jałmużnika papieskiego kard. Konrada Krajewskiego.