W toczącej się w Republice Środkowoafrykańskiej wojnie domowej obecne są „wszystkie elementy ludobójstwa”. Alarm w tej sprawie podniosło Biuro ds. Operacji Humanitarnych ONZ.
Tymczasem po podaniu się do dymisji rebelianckiego prezydenta Djotodii wciąż trwają walki między jego zwolennikami z ugrupowania Seleki a oddziałami samoobrony. Arcybiskup stołecznego Bangi zaapelował, by bardzo uważać na to, co się dzieje w kraju i nie dać się zmanipulować. „Niestety są pewne siły, którym zależy jedynie na zaognianiu sytuacji, a nie na pokoju. Stąd prowadzonych jest wiele antymuzułmańskich akcji odwetowych” – mówi pracujący w Republice Środkowoafrykańskiej o. Giuseppe Brisacani, kombonianin.
„Na trasie naszego marszu widzieliśmy wiele domów i sklepów należących do muzułmanów, które zostały zniszczone lub spalone. Z wielu miejsc wyznawcy islamu uciekli w obawie przed represjami. Wzdłuż drogi krajowej prowadzącej do Bangi naliczyłem z cztery, pięć meczetów, które kompletnie zniszczono. Sytuacja jest naprawdę bardzo napięta – opowiada misjonarz, który z wiernymi musiał opuścić parafię, ponieważ została zaatakowana przez odziały Seleki. - Na terenie naszej parafii przez kilka nocy spały rodziny muzułmańskie, ponieważ obawiały się ataku na swe domy. W dzień normalnie pracowali, na noc chronili się u nas. Działania sił pokojowych wciąż są niewystarczające. Potrzeba kroków nie tylko militarnych, ale i politycznych. Nadzieja na pokój wciąż jednak jest”.
Syn zmarł 18 lat temu, „lecz wydaje się, jakby to było wczoraj”.
"Niech z waszych rodzin, wspólnot parafialnych i diecezjalnych płynie przykład miłości..."
W komunikacji medialnej będzie teraz jak włoski, angielski czy hiszpański.
Głód bywa dziś już traktowany jako coś w rodzaju „muzyki w tle”, do której się przyzwyczailiśmy.
To nie tylko wydarzenie religijne, ale też publiczne świadectwo wiary.