Kościół w Polsce otwarty na kontrolę ws. gender

Jesteśmy otwarci, jeśli ktoś chce kontrolować, niech kontroluje - mówi ks. dr Józef Kloch w odpowiedzi na dzisiejsze oświadczenie wicemarszałek Sejmu Wandy Nowickiej. Poinformowała ona na konferencji prasowej, że złożyła wniosek do Najwyższej Izby Kontroli o zbadanie, czy instytucje związane z Kościołem katolickim, które korzystają z funduszy unijnych, realizują w projektach wymaganą przez Unię Europejską zasadę równości płci - gender mainstreamingu.

Wicemarszałek chce, by kontrolowane były tylko instytucje z nazwą "katolickie" lub utworzone przez stronę kościelną. Fundacja Feminoteka zaś złożyła podobny wniosek do Ministerstwa Rozwoju Regionalnego oraz zawiadomienie do Prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa - czyli zdaniem Joanny Piotrowskiej z tej Fundacji, wykorzystywanie środków unijnych niezgodnie z przeznaczeniem.

"Jesteśmy otwarci - mówi w rozmowie z KAI ks. Kloch, rzecznik Konferencji Episkopatu Polski. - Wszelkie urzędy, które mają takie uprawnienia, w zakresie swoich kompetencji mogą przychodzić i kontrolować w tym zakresie wszelkie instytucje, w tym katolickie. Jeśli więc ktoś chce skontrolować, niech kontroluje".

Zdaniem ks. Klocha, "zastanawiające" jest jednak, że do tej kontroli wybrana została tylko jedna grupa. - Chcę też podkreślić, że ten, kto otrzymuje fundusze unijne, jest zobowiązany do składania sprawozdania i wiadomo, że są one wnikliwie badane - przypomniał rzecznik KEP. - Poza tym fakt, że strona kościelna wielekroć z takich różnych projektów korzystała, oznacza, że nie jest z nich wyłączona. A co ważne, nie słyszałem o jakichś szczególnych zastrzeżeniach ze strony, która te fundusze rozdziela, np. pod adresem instytucji kościelnych. Tym bardziej można się czuć zaskoczonym, że właśnie te organizacje zostały wybrane do szczególnej kontroli.

Ks. Kloch dodał, że jeśli jakiś proboszcz za wsparcie ze środków unijnych wybudował boisko, to bawić się na tym boisku mogą zarówno chłopcy, jak i dziewczęta. - To jeśli chodzi o zarzuty o nieprzestrzeganie zasad gender mainstreamingu - powiedział.

- Taki "wybór" jednej grupy, rzuca na nią cień podejrzenia i ciekaw jestem, czy kiedy się okaże, że nie ma naruszeń wśród przebadanych organizacji czy podmiotów katolickich, ktoś zdobędzie się na słowo "przepraszam" - powiedział ks. dr Kloch. Dodał, że zaskakuje też fakt, że stronę kościelną oskarża się o agresywność, ale to z zupełnie innej strony stale wychodzą listy do papieża Franciszka, wnioski do NIK-u, doniesienia do prokuratury czy wnioski do ministerstwa. - To każe zapytać, kto kogo atakuje - zakończył.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama