Nie można jednocześnie prowadzić wojny i negocjacji pokojowych. W ten sposób Kościół w Kolumbii skomentował kolejny krwawy zamach, jakiego dokonało lewackie ugrupowanie FARC.
9 osób zabitych i 48 rannych, a ponadto zniszczony posterunek policji i uszkodzonych 12 innych budynków – to bilans ostrzału rakietowego, do którego doszło 7 grudnia. Atak na posterunek policji przeprowadzono w miejscowości Inzá mimo zapowiadanego na 15 grudnia przez Rewolucyjne Siły Zbrojne Kolumbii FARC jednostronnego, miesięcznego zawieszenia broni. Deklarację taką złożyły one podczas toczących się w Hawanie negocjacji pokojowych.
Z ostrym potępieniem zamachu wystąpił Kościół. Abp Darío de Jesús Monsalve Mejía dał jasno do zrozumienia, że tego typu akcji, przeprowadzonej w trakcie trwania rozmów pokojowych, nie można z nimi pogodzić. „Dialog prowadzony w czasie wojny nie może być tak chłodny, jak to ma miejsce. Trzeba koniecznie wpisać w proces negocjacyjny pewne określone ograniczenia dotyczące działań zbrojnych” – powiedział hierarcha.
Z kolei abp Luis Augusto Castro Quiroga IMC podkreślił, że „trzeba przyspieszyć proces dialogu, by doprowadzić do trwałego zawieszenia broni. To był jeden z tylu zamachów, których doświadczyliśmy w Kolumbii. Żyjemy w stanie wojny i nie możemy się z tym pogodzić”. Dodał także, że każdy akt przemocy powinien być potwierdzeniem słuszności walki o życie, a zamach taki jak w Inzá „nie służy przygotowywaniu dialogu pokojowego”.
"Służy jedności wszystkich członków jednego Ciała Chrystusa.”
We wtorek odbyła się szósta kongregacja generalna kardynałów.
Bazylika Matki Bożej Większej zajmuje szczególne miejsce na sakralnej mapie Rzymu.