Polscy dominikanie odrestaurowują zabytkowy kościół w Witebsku. Ten remont to inwestycja na lata.
"Odnowienia wymaga cała fasada.Potem dach, okna. Czasy komunizmu bardzo dały się we znaki. Kościół był wykorzystywany jako magazyn soli i nawozów, i teraz to wychodzi" - mówi o. Krzysztof Kocjan, przełożony czteroosobowej wspólnoty, w której jest dwóch Polaków i dwóch Białorusinów.
Dominikanie pierwotnie przybyli do Witebska w XVII wieku. Po zawirowaniach historii wrócili tu w 1990 r.
"Kiedyś było tu dużo kościołów. W XIX w. co najmniej siedem katolickich w centrum. Z czasem pozamieniano je na cerkwie, za komuny pozamykano lub zburzono. Nasz kościół św. Barbary znajduje się przy byłym cmentarzu. Pierwotnie była to kaplica, zbudowana w XVIII wieku. Potem kościół rozbudowano. Dawna kaplica mieści się w ścianach obecnego prezbiterium".
Na remont witebskiego kościoła Polska Prowincja Zakonu Kaznodziejskiego otrzymała dofinansowanie z Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (dofinansowanie pokryło 85 proc. dotychczasowych zabiegów restauracyjnych).
Dotychczas wykonano naprawę przyziemia oraz uszczelniono dolną część muru. Jednocześnie przeprowadzono zabiegi oczyszczania powierzchni elewacji, uzupełniania ubytków w cegłach, przemurowania uszkodzonego wątku ceglanego oraz uzupełniono spoiny.
Powyższe czynności uporządkowały powierzchnię muru oraz nadały jej jednolity charakter poprawiając estetykę budowli.
"Wspólnota katolicka jest tu niewielka. Ludzie znają się nawzajem. Mamy chór parafialny, i Legion Maryi - kilka pań, o dużym zapale ewangelizacyjnym. Razem odwiedzamy chorych w szpitalu. Spotykamy ludzi, którzy, mają pragnienie Boga, a nie wiedzieli jak trafić do Kościoła. A gdy spotykamy prawosławnych, to umawiamy ich z batiuszką... " - mówi o. Krzysztof.
Uprawnionych do głosowania jest 135 kardynałów, którzy nie ukończyli 80 lat.
Grób został udostępniony wiernym w niedzielę rano. Przed bazyliką ustawiają się długie kolejki.
Duchowny odwiedza Polskę. Spotka się z prezydentem Andrzejem Dudą.
Obowiązujące zasady mają uwolnić proces wybory papieża od nacisków władz świeckich.
Nieoficjalnie wiadomo, że kardynałowie są za tym, by zaczęło się ono 5 lub 6 maja.