Niespodziewane rozmowy telefoniczne z różnymi osobami, o których piszą media, nie są żadną sensacją - powiedział papież Franciszek podczas spotkania z dyrektorem Watykańskiego Ośrodka Telewizyjnego (CTV) ks. Dario Viganò. "Na szczęście nie wiedzą o wszystkich moich telefonach" - zażartował papież nt. dziennikarzy. Jego słowa przytoczył szef watykańskiej telewizji.
Niespodziewane rozmowy telefoniczne z różnymi osobami, o których piszą media, nie są żadną sensacją - powiedział papież Franciszek podczas spotkania z dyrektorem Watykańskiego Ośrodka Telewizyjnego (CTV) ks. Dario Viganò. Dodał, że i tak dziennikarze nie wiedzą o wszystkich takich telefonach, których było znacznie więcej niż podawały środki przekazu. Rozmowę z ks. dyrektorem zamieszcza włoski tygodnik katolicki "Famiglia cristiana".
Ks. Viganò zapytał wprost Ojca Świętego o jakieś inne jeszcze osobliwości i ciekawostki. A wtedy Franciszek, wyglądający na zaskoczonego, odpowiedział z uśmiechem: "Niech ksiądz powie dziennikarzom, że moje rozmowy telefoniczne nie są żadną sensacją". I wyjaśnił: "Taki już jestem, zawsze to robiłem także w Buenos Aires. Dostawałem bilecik czy list od księdza przeżywającego trudności, od rodziny czy więźnia i odpowiadałem". Zaznaczył, że znacznie prościej jest mu zadzwonić, aby dowiedzieć się o problemie i podpowiedzieć rozwiązanie, jeśli takowe jest. "Do jednych dzwonię, do innych jednak pisałem" - dodał papież.
Na zakończenie powiedział żartem: "Dobrze, że nie wiedzą o wszystkich tych telefonach, które wykonałem", podkreślając, że było ich znacznie więcej niż tych, o których pisała prasa. Zresztą sam dyrektor CTV ujawnił, że odebrał kilka takich połączeń, i to "nie tylko ze względów zawodowych". "Kiedyś [papież] zadzwonił do mnie, do biura, aby złożyć mi życzenia urodzinowe" - powiedział ks. Viganò. Jego zdaniem, "można chyba mówić o prawdziwym i właściwym «duszpasterstwie telefonicznym»".
Dziennikarz zauważył, że Ojciec Święty ma serce "zestrojone z potrzebami innych i to popycha go do natychmiastowego działania, które nie jest powierzchowne, ale jest zrozumieniem osoby z drugiej strony, jej niepokojów i cierpienia".
Zdaniem ks. Viganò telefon od Franciszka oznacza przede wszystkim to, że on troszczy się o moje życie, zajmuje się moim problemem, że ja naprawdę liczę się w oczach Bożych, choćbym nawet miał trudności z modlitwą czy wiarą. "Jeśli papież, który w ogólnym wyobrażeniu jest daleką osobą, zadaje sobie trud, aby zadzwonić do mnie, znaczy to, że jestem kimś cennym dla niego, a przede wszystkim dla serca Bożego" - stwierdził dyrektor CTV.
Na pytanie tygodnika, czy telefonowanie jest czymś różnym od napisania listu, odparł, że "głos pozwala dzielić stan duszy rozmówcy". Jest jeszcze inny aspekt tej sprawy: rozmowa nie zostaje, dlatego trzeba zachowywać w sercu i w pamięci słowa i wrażenia. "Jest to bardzo ważne, gdyż w świecie, w którym podejmujemy wysiłek strzeżenia pamięci, dokonuje się ćwiczenie wychowawcze" - wyjaśnił watykański kapłan-dziennikarz. Dodał, że należy pamiętać, iż wiara "jest prawie cała pamięcią", co stale powtarza Biblia, mówiąc: "Słuchaj, Izraelu, tego, co Bóg uczynił tobie". "Pamięć jest podstawowym aspektem osoby i częścią samego doświadczenia wiary" - podkreślił na zakończenie ks. Viganò.
Papież rozmawiał wieczorem w Castel Gandolfo z dziennikarzami.
Ojciec Święty wyraził uznanie wobec tych, którzy podejmują tę posługę.
Aby przywódcy narodów byli wolni od pokusy wykorzystywania bogactwa przeciw człowiekowi.
„Jakość życia ludzkiego nie zależy od osiągnięć. Jakość naszego życia zależy od miłości”.
Znajduje się ona w Pałacu Apostolskim, w miejscu dawnej Auli Synodalnej.
Bp Janusz Stepnowski przewodniczył Mszy św. sprawowanej przy grobie św. Jana Pawła II.