Watykan wzywa do opamiętania po bestialskim zamordowaniu katolickiego pustelnika o. François Mourad. Za zbrodnię odpowiadają muzułmańscy ekstremiści.
Został on wywleczony ze swej pustelni i zamordowany z zimną krwią przed klasztorem franciszkanów w Kanaieh. Niech ten kolejny akt przemocy obudzi sumienia przywódców stron konfliktu i społeczności międzynarodowej – czytamy w oświadczeniu watykańskiej Kongregacji dla Kościołów Wschodnich.
Tymczasem pozostający w Syrii franciszkanie nie wahają się mówić o współodpowiedzialności tych, którzy dostarczają rebeliantom broni. Oto świadectwo jednego z franciszkanów, który ze względów bezpieczeństwa, prosił o nie ujawnianie jego tożsamości.
„Moim zdaniem Syryjczycy w ten sposób się nie zachowują. Tak zachowują się ekstremiści, którzy przybyli z zagranicy, aby wykorzenić stąd wszystko, co nie jest muzułmańskie. I to przy poparciu Zachodu. Wspierając tak na ślepo rewolucję, nikt nie może zapewnić, że broń z Zachodu nie trafia w ręce takich właśnie ludzi. Bo różne ugrupowania przekazują sobie broń. Pewne jest natomiast to, że ci rebelianci nie tylko dążą do obalenia rządu, ale również do obalenia wszystkich ludzkich wartości. W okolicach Aleppo rebelianci wtargnęli na przykład do klasztoru sióstr i dali im 24 czy 48 godzin na opuszczenie zabudowań. Bo cały region Aleppo został ogłoszony księstwem muzułmańskim. A to oznacza, że nie może tam żyć żaden niemuzułmanin” – powiedział Radiu Watykańskiemu syryjski franciszkanin.
Przy miejscu Papieża w samolocie umieszczono wizerunek Matki Bożej Dobrej Rady z Genazzano.
Leon XIV uważa, że w dzisiejszym świecie panuje rozpowszechniona choroba braku zaufania do życia.
W Turcji i Libanie. Przypomni m.in. o pokojowej koegzystencji z wyznawcami innych religii.
W Bejrucie weźmie udział w wydarzeniu ekumenicznym i międzyreligijnym.
To właśnie tam przyjedzie papież w czasie swej podróży do Turcji i Libanu.
Konferencja prasowa przed pierwszą zagraniczną pielgrzymką Leona XIV.