Papież Franciszek wciąż mieszka w Domu św. Marty. Rano odprawił tam Mszę. Wspólnie z kardynałami jada też posiłki.
Nie ma specjalnego miejsca, przysiada się do tego stolika, przy którym jest akurat wolne krzesło. Ta bezpośredniość kontaktów bez wątpienia już charakteryzuje ten pontyfikat.
Wydarzeniem szczególnie wyczekiwanym jest spotkanie dwóch papieży – nowego i emerytowanego. Do Castel Gandolfo Franciszek poleci śmigłowcem w przyszłą sobotę. Spotkanie będzie miało charakter ściśle prywatny. Benedykt XVI zaprosił Franciszka na wspólny obiad. Najprawdopodobniej weźmie w nim udział abp Georg Gänswein, który wciąż jest sekretarzem Papieża emeryta, a którego dziś Franciszek potwierdził na stanowisku prefekta Domu Papieskiego. Podobnie jak uczynił z wszystkimi dotychczasowymi szefami dykasterii Kurii Rzymskiej.
A włoskie korzenie i wybrane przez nowego Papieża imię sprawiły, że od razu podbił serca Włochów. Ponad 70 proc. ankietowanych powiedziało, że ma do niego zaufanie i jest przekonanych, że będzie umiał się uporać z problemami, które w ostatnich latach zaciążyły na wizerunku Kościoła. Połowa ankietowanych Włochów chce zarazem, by nowy Papież był mniej głową państwa a bardziej naśladowcą św. Franciszka.
Są też już pierwsze pozytywne reakcje na apel Franciszka o to, by zamiast przyjeżdżać do Rzymu na inaugurację pontyfikatu wesprzeć biednych. Rząd Flandrii - jednego z belgijskich regionów - posłuchał wezwania. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze, 30 tysięcy euro belgijscy politycy chcą przekazać na cele dobroczynne.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.