Kiedyś, gdy siostrom brakowało jedzenia, uderzały w dzwon na furcie i ludzie przynosili jedzenie. Podejrzewam, że dzisiaj, nawet gdyby to były bardzo mocne dzwony, niewielu by je usłyszało albo niewielu by wiedziało, o co chodzi. Dlatego my, w imieniu tych sióstr, chcemy być głosem, który prosi o wsparcie.
„Cicha i wierna obecność” to tytuł kampanii, którą objęte są wszystkie siostry z zakonów klauzurowych w Polsce. W całym kraju jest 88 klasztorów kontemplacyjnych, w których przebywa ponad 1350 sióstr. O trwającej już 55 lat kampanii ks. Tomasz Grzyb rozmawia z ks. Waldemarem Cisło, szefem sekcji polskiej Kirche in Not.
- Wsparcie sióstr klauzurowych w ramach kampanii „Cicha i wierna obecność” trwa już 55 lat. Dlaczego stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie nieustannie wspomaga siostry klauzurowe w Polsce?
Była to odpowiedź na prośbę kard. Stefana Wyszyńskiego, który w 1957 r. spotkał się w Rzymie z naszym założycielem o. Werenfriedem van Straatenem i uczulał nas mocno na pomoc zakonom kontemplacyjnym. Wtedy siostry nie miały ubezpieczenia ani żadnego oficjalnego statusu. Musiały się prywatnie leczyć i kupować leki. Od tego czasu przyznaliśmy im tzw. pomoc egzystencjalną, która trwa po dzień dzisiejszy. Wybudowaliśmy wiele klasztorów w Polsce lub wspomogliśmy w znaczny sposób ich budowę. Wspieranie zakonów kontemplacyjnych w Polsce to jest ważna część naszej działalności. W listach prosiliśmy siostry kontemplacyjne o modlitwę za działalność polskiej sekcji Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Myślę, że to jest piękne świadectwo. Fakt, że nam tak dobrze idzie w Polsce, to duża zasługa tego wsparcia modlitewnego, którego doświadczamy niemal codziennie. W ubiegłym roku dzięki wsparciu naszych dobrodziejów mogliśmy przekazać 1.600 tys. złotych na poszczególne zakony kontemplacyjne.
- A jaka pomoc jest przekazywana siostrom obecnie? Dlaczego dzisiaj nadal potrzebują one pomocy?
Tutaj wracamy do takiej starej historii, która bardzo dobrze oddaje sytuację, w której są zakony kontemplacyjne. Ze swej natury to są miejsce zamknięte, miejsca ciszy, modlitwy, kontaktu z Bogiem. Boga słyszymy tylko w ciszy. Dzisiejszy świat jest zagłuszony. Dzisiejszy człowiek nie potrafi przebywać w ciszy. Stąd często nawet nie wiemy, ile tych zakonów jest, czy one w ogóle są. Może za mało też mówimy o tym jako Kościół. Jest taka historia, która mówi, dlaczego my się zajmujemy zakonami kontemplacyjnymi. Kiedyś, gdy siostrom brakowało jedzenia, uderzały w dzwon na furcie i ludzie przynosili jedzenie. Podejrzewam, że dzisiaj, nawet gdyby to były bardzo mocne dzwony, niewielu by je usłyszało albo niewielu by wiedziało, o co chodzi. Dlatego my, w imieniu tych sióstr, chcemy być głosem, który prosi o wsparcie. Jest to też w Kościele taka wymiana darów. My staramy się zapewnić siostrom w miarę godziwe warunki egzystencji, a siostry często modlą się za nas i za tych, których nie znają. To jest potęga modlitwy, która unosi się dzień i noc do Boga.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
"Dar każdego życia, każdego dziecka", jest znakiem Bożej miłości i bliskości.
To już dziewiąty wyjazd Jałmużnika Papieskiego w imieniu Papieża Franciszka z pomocą na Ukrainę.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.