"Zanim jakiekolwiek odrodzenie gospodarcze będzie możliwe, Europa musi wrócić do chrześcijaństwa" – przekonywał węgierski premier Viktor Orban podczas ubiegłotygodniowego XIV Kongresu Katolików i Życia Publicznego w Madrycie na Uniwersytecie św. Pawła.
Uczestnicy dyskusji rozmawiali o „Nadziei i chrześcijańskiej odpowiedzi na kryzys”.
Orban w swym wystąpieniu zauważył, że powiększający się kryzys w Europie ma swoje źródła duchowe, a nie ekonomiczne. Jego zdaniem, aby przezwyciężyć kryzys i ocalić Stary Kontynent od zapaści gospodarczej, moralnej i społecznej, potrzebna jest odnowa kultury i polityki w oparciu o wartości chrześcijańskie. Przekonywał, że motorem gospodarczego sukcesu jest „jakiś rodzaj napędowej siły duchowej”. Sprecyzował, że wartościami, które zawsze napędzały gospodarkę europejską były spójność, rodzina, praca i zaufanie.
„Europa zarządzana zgodnie w wartościami chrześcijańskimi odrodzi się” – podkreślał. Zaznaczał, że europejski kryzys nie jest przypadkiem, lecz wynikiem braku odpowiedzialności i zakwestionowania przez liderów tych wartości, które stanowiły korzenie chrześcijańskie.
Według Orbana nawet kryzys kredytowy to efekt odrzucenia zasad chrześcijańskich i przypomniał, że przed Reformacją Kościół był przeciwny lichwie – praktyce, która zdaniem tego protestanckiego polityka w dużej mierze przyczyniła się do masowych, niemożliwych do spłacenia długów w wymiarze narodowym i indywidualnym.
„Chrześcijańska Europa nie pozwoliłaby całym krajom utonąć w niewolniczych długach” – mówił Orban, którego wystąpienie nagrodzono owacją na stojąco.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.