Z ostrą krytyką elit państwa wystąpił dziś abp Sławoj Leszek Głódź, zarzucając rządzącym ostentacyjną wzgardę, stronniczość i uprawianie propagandy sukcesu.
Ocenił też, że czas bezlitośnie zweryfikował twierdzenie, że państwo zdało egzamin, z tej najcięższej próby – tragedii smoleńskiej. Abp Głódź przewodniczył Mszy św. sprawowanej w dniu Święta Niepodległości w bazylice Mariackiej w Gdańsku.
W homilii metropolita gdański wspomniał sylwetki dwóch wybitnych postaci, którym Polska zawdzięcza niepodległość, Józefa Piłsudskiego i Romana Dmowskiego, przypomniał, że pomimo fundamentalnych różnic politycznych potrafili się porozumieć. Zacytował też słowa Dmowskiego: „Jesteśmy różni, pochodzimy z różnych stron Polski, mamy różne zainteresowania, ale łączy nas jeden cel. Cel ten to Ojczyzna, dla której chcemy żyć i pracować”. Jak dodał metropolita, słowa te są "trafne, aktualne, wtedy i dziś".
Abp Głódź wskazywał, że ważne jest by Polacy wciąż zastanawiali się "czym bylibyśmy, gdyby naszych dziejowych dróg nie rozświetlało światło Ewangelii" oraz "gdzie byśmy się znaleźli, gdybyśmy – jako wspólnota państwa i narodu – to dziedzictwo utracili, odwrócili się od niego, zlekceważyli?"
W tym kontekście wyraził ubolewanie, że "podstępny wróg" pragnie uczynić z polskich serc "duchową pustynię". Pragnie on, kontynuował kaznodzieja, "wykpić, ośmieszyć, pomniejszyć, wyszydzić wartości, którymi Polska żyła. Przed Chrystusem zatrzasnąć drzwi Ojczyzny" i "szerzyć przekonanie, że religia to sfera prywatności, która nie ma prawa obywatelstwa w życiu publicznym.
Metropolita gdański wyraził opinię, że symptomy toczącej Europę choroby relatywizmu, liberalizmu i sekularyzmu dają o sobie znać także w Polsce. "W iluż parlamentach europejskich spopieliły się ludzkie sumienia, wydano wojnę życiu, zanegowano prawa Boże i prawa naturalne" – pytał hierarcha.
Abp Głódź wyraził wielkie uznanie dla Radia Maryja i Telewizji Trwam w związku z ubiegłotygodniową pielgrzymką tego środowiska do Rzymu. Przypomniał, że od Sekretarza Stanu, kardynała Tarcisio Bertone, który przewodniczył Mszy św. dla uczestników tej pielgrzymki popłynęły słowa umocnienia i uznania, "dla tych katolickich mediów, które służą z oddaniem Kościołowi i wspólnocie wiary".
Metropolita gdański, który koncelebrował tę liturgię powiedział, że uczestnikom pielgrzymki towarzyszyło "poczucie dumy i satysfakcji, że ta wspólnota – tak często deprecjonowana, pogardliwie nazywana wspólnotą moherowych beretów, znalazła się w sercu Kościoła. Została tam przyjęta otwartym sercem, doceniona i pobłogosławiona".
Hierarcha wspomniał także z ubolewaniem o wielomiesięcznych zmaganiach Telewizji Trwam o obecność na multipleksie cyfrowym dodając, że "telewizja katolicka, oglądana, doceniana, stanowiąca duchowe dobro Kościoła, jest dyskryminowana, relegowana z przestrzeni publicznej". Pytał następnie: "Czym sobie Kościół zasłużyła na takie lekceważenie, na stawianie przeszkód telewizyjnej stacji, która posiada kanoniczna aprobatę Kościoła dla swej działalności?"
Odwołując się do słów Benedykta XVI, iż w Europie „chrześcijaństwo czuje się oddane nietolerancyjnej presji" abp Głódź podkreślił, że diagnoza ta odnosi się także do Polski. Dodał, że nie chodzi tu tylko o dyskryminację mediów: "To brudna fala antyklerykalizmu. To tolerancja i przyzwolenie dla kpin z tego, co święte – znaku Krzyża, Pisma świętego. To ustawowe projekty skierowane przeciw życiu. To ten coraz mocniej dający o sobie nurt, który pragnie legalizować tzw. związki partnerskie, negować istotę małżeństwa – związku osób przeciwnej płci" – wyliczał.
Metropolita gdański przestrzegł, że " nie zbudujemy ładu polskich serc, kiedy w ojczyźnie naszej dojdzie do głosu ciemny nurt negacji tego co święte i tego co od Boga płynie".
Abp Głódź krytycznie odniósł się do tezy o kryzysie wspólnot narodowych czy też o ich zbędności w sytuacji globalnej. "Patrzmy na kraje Europejskie jak np. Belgia, Holandia, Szkocja. Tworzą wewnętrzne więzi mocniejsze niż te które zawiązują kulturowe trendy. Poprzez naród stajemy się dziećmi ojczyzny. To w nim duchowo dojrzewamy i w nim Polska trwa" - podkreślił.
Zdaniem hierarchy można odnieść wrażenie że w polskim życiu publicznym często bierze górę zasada stronniczości: "Ten ma racje, kto jest z nami. Do nas przystał – gra w naszej drużynie. Nam służy, nam potakuje, kiedy trzeba".
Abp Głódź wskazywał, że "siła demokracji polega na wsłuchaniu się w racje drugiej strony" i szukaniu porozumienia, "na dialogu, a nie na ostentacyjnej wzgardzie, odrzuceniu, bywa, radykalnym poniżeniu" – mówił hierarcha.
Zarzucił też władzy alienację wobec obywateli, jako przykład nie wpuszczenie wiosną do gmachu Sejmu przywódców "Solidarności", choć, jak zaznaczył, chcieli oni niewiele: "przysłuchiwać się debacie na ustawą o wydłużeniu czasu pracy".
Metropolita gdański skrytykował też wyzbyty szacunku, arogancki i napastliwy język politycznego dyskursu.
Nawiązał także do katastrofy prezydenckiego tupolewa: "Dwa lata temu, w tragicznych, kwietniowych dniach usłyszeliśmy, że państwo zdało egzamin, z tej najcięższej próby – tragedii smoleńskiej. Czas bezlitośnie zweryfikował to stwierdzenie. I to w wielu wymiarach, wątkach, sytuacjach…"
Na zakończenie homilii w dniu Święta Niepodległości abp Sławoj Leszek Głódź podkreślił, że "Polska oczekuje autentyzmu życia publicznego, rozważnego i odważnego rozwiązywania problemów polskiej wspólnoty: bezrobocia, powstrzymania exodusu młodych, wsparcia rodzin, wyprowadzenia z zapaści służby zdrowia, pluralizmu w mediach".
We Mszy Św. uczestniczyli parlamentarzyści, władze miasta, radni, przedstawiciele wszystkich służb mundurowych, kombatanci, przedstawiciele rodzin Katyńskich oraz licznie zgromadzeni wierni. Kazanie było przerywane licznymi brawami.
"Chciałem, aby drugie Drzwi Święte były tutaj, w więzieniu."
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Kalendarium najważniejszych wydarzeń 2024 roku w Stolicy Apostolskiej i w Watykanie.
Ojciec Święty otworzy też Drzwi Święte w Bazylice Watykańskiej i rzymskim więzieniu Rebibbia.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
"Dar każdego życia, każdego dziecka", jest znakiem Bożej miłości i bliskości.
To już dziewiąty wyjazd Jałmużnika Papieskiego w imieniu Papieża Franciszka z pomocą na Ukrainę.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.