"Miały się wydarzyć wielkie rzeczy"

"Wydawało się, że chrześcijaństwo, które zbudowało i ukształtowało zachodni świat, coraz bardziej traci swoją siłę przekonywania" - Benedykt XVI wspomina oczekiwania związane z rozpoczęciem Soboru Watykańskiego II.

Tej zasadniczej kwestii dotyczyły prawdziwe oczekiwania odnośnie do Soboru. Kościół, który jeszcze w okresie baroku kształtował w szerokim sensie świat, począwszy od XIX w. w coraz bardziej oczywisty sposób miał negatywny stosunek do epoki nowożytnej, wówczas właśnie w pełni zapoczątkowanej. Czy tak miało zostać? Czy Kościół nie mógł w pozytywny sposób podejść do nowych czasów? Za mglistym wyrażeniem «dzisiejszy świat» kryje się kwestia stosunku do epoki nowożytnej. Aby uczynić je bardziej jasnym, konieczne byłoby lepsze zdefiniowanie tego, co zasadnicze i konstytutywne dla epoki nowożytnej. Nie udało się to w «Schemacie XIII»: jakkolwiek Konstytucja duszpasterska zawiera wiele rzeczy ważnych dla zrozumienia «świata» i wnosi znaczący wkład w kwestię etyki chrześcijańskiej, to w tej sprawie nie zdołała wypracować zasadniczego wyjaśnienia.

W nieoczekiwany sposób spotkanie z wielkimi tematami epoki nowożytnej nie nastąpiło w wielkiej Konstytucji duszpasterskiej, lecz w dwóch mniejszych dokumentach, których znaczenie stopniowo się uwidoczniło wraz z recepcją Soboru. Są nimi najpierw Deklaracja o wolności religijnej, powstała na prośbę przede wszystkim episkopatu amerykańskiego i przez niego z wielką troską przygotowana. Nauka o tolerancji, w takiej formie, w jakiej została opracowana w szczegółach przez Piusa XII, wydawała się niewystarczająca w obliczu rozwoju myśli filozoficznej oraz sposobu pojmowania nowoczesnego państwa. Chodziło o wolność wyboru i praktykowania religii, podobnie jak również wolność jej zmiany, jako podstawowych praw związanych z wolnością człowieka. Ze względu na swoje najgłębsze racje koncepcja ta nie mogła być obca wierze chrześcijańskiej, która wchodząc w świat głosiła, że państwo nie może decydować o prawdzie i nie może domagać się jakiegokolwiek kultu. Wiara chrześcijańska żądała wolności przekonań religijnych i praktykowania kultu bez naruszania porządku prawnego państwa: chrześcijanie modlili się za imperatora, lecz go nie adorowali. Z tego punktu widzenia można stwierdzić, że wraz ze swymi narodzinami chrześcijaństwo przyniosło światu zasadę wolności religijnej. Jednakże interpretacja tego prawa do wolności religijnej w kontekście myśli nowoczesnej była jeszcze trudna, ponieważ mogło się wydawać, że nowoczesna wersja wolności religijnej zakładała niedostępność prawdy dla człowieka i że w związku z tym odrywała ona religię od jej fundamentu i przemieszczała ją w sferę tego, co subiektywne. Z pewnością było rzeczą opatrznościową, że trzynaście lat po zakończeniu Soboru Papież Jan Paweł II przybył z kraju, w którym wolność religijna była kontestowana przez marksizm, to znaczy na podstawie szczególnej formy nowoczesnej filozofii państwowej. Papież znał sytuację, która niejako przypominała sytuację Kościoła starożytnego, toteż na nowo stało się widoczne wewnętrzne uporządkowanie wiary ku tematowi wolności, zwłaszcza wolności religii i kultu.

Drugi dokument, który okazał się później ważny w optyce spotkania Kościoła z epoką nowożytną i współczesną, powstał prawie przez przypadek i rozwinął się warstwowo. Mam na myśli deklarację "Nostra aetate" o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich. Na początku zamierzano przygotować deklarację o relacjach między Kościołem a judaizmem, która była tekstem koniecznym i niezbędnym po potwornościach Holokaustu. Ojcowie soborowi z krajów arabskich nie sprzeciwili się takiemu tekstowi, ale wyjaśnili, że jeśli zamierzało się pisać o judaizmie, to należało też poświęcić parę słów islamowi. Jak bardzo mieli rację, zrozumieliśmy na Zachodzie dopiero z upływem czasu. W końcu intuicja podpowiedziała, że słuszną rzeczą będzie mówić także o innych dwóch wielkich religiach – hinduizmie i buddyzmie – jak też ogólnie o temacie religii. Do tego doszła później w sposób naturalny krótka instrukcja odnośnie do dialogu i współpracy między religiami, których wartości duchowe, moralne i społeczno-kulturowe powinny być uznawane, zachowywane i promowane (por. n. 2). I tak, w precyzyjnym i niezwykle bogatym w treść dokumencie, został zapoczątkowany temat, którego znaczenia wówczas nie można było jeszcze przewidzieć. Jak wielkie zadanie z niego wynika, jak wielki trud jest jeszcze potrzebny, by rozróżnić, wyjaśnić i zrozumieć, wydaje się coraz bardziej oczywiste. W procesie aktywnej recepcji stopniowo uwidoczniła się także pewna słabość tego tekstu, który jest sam w sobie nadzwyczajny: mówi on o religii jedynie w sposób pozytywny, ignorując chore i wypaczone formy religii, które z historycznego i teologicznego punktu widzenia mają wielkie znaczenie; dlatego od samego początku wiara chrześcijańska była bardzo krytyczna, zarówno w kierunku wewnętrznym, jak i zewnętrznym, w odniesieniu do religii.
 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg