Prezydenci Polski i Ukrainy otworzyli dziś cmentarz wojenny w Bykowni pod Kijowem. Nekropolia upamiętnia 3,5 tysiące Polaków zamordowanych przez NKWD na rozkaz Józefa Stalina. W uroczystościach wzięli udział krewni ofiar, członkowie Federacji Rodzin Katyńskich, przedstawiciele władz państwowych oraz duchowni.
Po ceremonii otwarcia rozpoczęła się Msza św. której przewodniczył Prymas Polski abp Józef Kowalczyk a homilię wygłosił biskup polowy WP Józef Guzdek. Powiedział on m.in., że “wspólna modlitwa powinna zaowocować wiernością prawdzie, zdolnością do przebaczenia oraz otwarciem na każdy gest pojednania".Cmentarz w Bykowni jest czwartym cmentarzem katyńskim, po otwartych w 2000 roku cmentarzach w Katyniu, Miednoje i Charkowie.
Ceremonia rozpoczęła się na wspólnej, polsko-ukraińskiej części cmentarza od złożenia pod znajdującymi się tam pomnikami wieńców przez prezydentów obu państw: Bronisława Komorowskiego i Wiktora Janukowycza. Następnie odegrane zostały hymny państwowe.
- Dzisiaj wspólnie bierzemy udział w odsłonięciu memoriału, który wzniesiony został w miejscu pochówku dziesiątek tysięcy ludzi zamordowanych przez sowieckie organa represji - powiedział Wiktor Janukowycz. Prezydent Ukrainy podkreślił, że prawda o mordzie była przez lata ukrywana i dopiero w 1989 roku ujrzała światło dzienne. Uznał, że otwarcie cmentarza jest "spełnieniem obowiązku nie tylko wobec zmarłych, ale również wobec przyszłych pokoleń". Wyraził współczucie narodowi polskiemu i rodzinom ofiar. - Chylę przed nimi czoła. Niech wszechmogący Bóg zachowa ich dusze w pokoju - powiedział.
- Takie same sosny, taki sam las i ta sama zbrodnia jaką czcimy w Katyniu. Trudno oddać słowami co czujemy w takim miejscu i w takim momencie. Długo czekaliśmy na tę chwilę wierząc, że musi nadejść - mówił prezydent RP. Bronisław Komorowski podkreślił, że wyjątkowość zbrodni polegała na tym, że ofiary chciano pozbawić nie tylko życia, ale i "najskromniejszego nawet pochówku oraz pamięci". - Pamięć o nich miała na zawsze zniknąć w jamach śmierci. Bóg widział, ludzie pamiętali, historia się upomniała - powiedział.
Prezydent RP podziękował Rodzinom Katyńskim za przechowanie pamięci o ofiarach zbrodni komunistycznej. Podkreślił, że pamięć o zbrodni katyńskiej legła u podstaw odrodzonej Rzeczpospolitej. - My ludzie "Solidarności" wiedzieliśmy, że jednym ze znaków polskiej wolności musi być dotarcie do prawdy zbrodniach oraz uczynienie w tych miejscach cmentarzy - powiedział. Dodał, że cmentarz w Bykowni zaświadcza o determinacji Polaków w dążeniu do wolności. Bronisław Komorowski wyraził wdzięczność śp. Andrzejowi Przewoźnikowi oraz Andrzejowi Kunertowi z Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa za pracę nad budową cmentarzy katyńskich.
Zwrócił się również do Ukraińców. - Tu, w Bykowni, patrząc na braterskie, polskie i ukraińskie mogiły, uświadamiamy sobie najlepiej, jak komunistyczny totalitaryzm okrutnie doświadczył obydwa nasze narody. Tu najlepiej też rozumiemy, jak wielkim zobowiązaniem staje się strzeżenie tej bolesnej pamięci i przekazywanie jej następnym pokoleniom, tak by służyła za osnowę narodowej wspólnoty tak Polakom, jak i Ukraińcom - podkreślił polski prezydent. Podziękował prezydentowi Janukowyczowi za zrozumienie i wsparcie polskich działań w Bykowni.
Prezydent RP zadeklarował dalszą działalność na rzecz dotarcia do ostatnich miejsc pochówku ofiar zbrodni katyńskiej. - W dalszym ciągu pragniemy, by każdy z katyńskich bohaterów był uhonorowany z imienia i nazwiska, a także aby każda katyńska rodzina mogła zapalić znicz upamiętniający najbliższą jej osobę - podkreślił.
Ścianę znajdującą się za ołtarzem oraz cmentarz poświęcił biskup polowy, natomiast dzwon pamięci - abp Józef Kowalczyk, Prymas Polski. Modlitwę odmówili także ks. płk Michał Dudicz oraz bp Mirosław Wola z ewangelickiego duszpasterstwa wojskowego. Psalm odśpiewał także przedstawiciel wyznania mojżeszowego. Prezydent Komorowski jako pierwszy uruchomił dzwon pamięci.
Następnie rozpoczęła się Msza św. pod przewodnictwem Prymasa Polski abp. Józefa Kowalczyka - Opłakując śmierć naszych bliskich, stańmy dziś razem po stronie ofiar, a przeciwko dokonanej zbrodni - mówił bp Guzdek. Hierarcha podkreślił, że "wspólna modlitwa powinna zaowocować wiernością prawdzie, zdolnością do przebaczenia oraz otwarciem na każdy gest pojednania".
Biskup polowy WP przypomniał, że prawda o zbrodni była przez wiele lat ukrywana i zakłamywana. - Katom nie wystarczyła śmierć zadana strzałem w tył głowy. Pozbawiono was nawet chrześcijańskiego pogrzebu. A potem przez wiele lat źli ludzie usiłowali popełnić drugą zbrodnię – chcieli zatrzeć ślady tej pierwszej i zabić prawdę o waszych marzeniach – o wolnej Polsce – mówił kaznodzieja.
Bp Guzdek dodał też "bieżąca polityka i doraźne interesy wielkich mocarstw kazały zapomnieć o tej tragicznej zbrodni". - Świat milczał. Wielkie mocarstwa „kłaniały się okolicznościom, a prawdzie kazały stać za drzwiami” - sparafrazował słowa Cypriana Kamila Norwida bp Guzdek.
Ordynariusz wojskowy przypomniał, że oprócz Rodzin Katyńskich to Kościół był depozytariuszem prawdy o tej zbrodni. - Katolickie świątynie długo były jedynym miejscem upamiętnienia waszego męczeństwa. To w nich umieszczano pamiątkowe tablice oraz urny z ziemią z katyńskiego lasu i innych miejsc pochówku. Tam zapalano znicze i zanoszono modlitwy do Boga - przypomniał.
Bp Guzdek powiedział również, że "ofiara zbrodni katyńskiej i wierność najwyższym wartościom: Bóg, Honor, Ojczyzna, przyniosły plon stokrotny". - W końcu spełniły się wasze marzenia o wolnej Polsce. Od ponad dwudziestu lat żyjemy w niepodległym państwie, o losie którego decydują jego obywatele. Ostatecznie odnieśliście zwycięstwo - powiedział. Na koniec biskup polowy WP zaapelował także o pamięć o ukraińskich ofiarach sowieckiego terroru.
Mszę św. wraz z Prymasem Polski koncelebrowali abp Piotr Malczuk, bp Marian Buczek, bp Leon Dubrawski i bp Józef Guzdek, miejscowi duchowni oraz kapelani ordynariatu polowego: ks. kmdr Janusz Bąk, ks. płk Zbigniew Kępa oraz ks. mjr Mateusz Hebda.
We Mszy św. uczestniczyli przedstawiciele Federacji Rodzin Katyńskich, bliscy i krewni ofiar spoczywających w Bykowni, minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak, gen. Mieczysław Cieniuch - szef Sztabu Generalnego WP oraz Stanisław Koziej, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Obecny był także minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski. Oprawę liturgii z ceremoniałem wojskowym zapewnił Zespół Artystyczny Wojska Polskiego.
- Dziś, gdy otwieramy cmentarz w Bykowni, stajemy w tym tragicznym miejscu, wiemy, że za wierność Niepodległa Rzeczpospolita odpłaca pamięcią wykutą w kamieniu. Wybraliśmy biały granit, aby pokazać, że ich ofiara nie była daremną - powiedział dr Andrzej Kunert, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. - Zwracam się do tych 3435. Nie jesteście już anonimowi, macie swoje miejsce, swoje imiona, śpijcie w pokoju. Jako pracownicy Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, chcemy podkreślić: jesteśmy dumni, że mogliśmy wziąć w tym upamiętnieniu udział. My też zostawiamy tu nasze serca - dodał wyraźnie wzruszony.
Odczytanie apelu pamięci, salwa honorowa oraz złożenie wieńców i zniczy na grobach zakończyło uroczystości w Bykowni.
Nekropolia w Kijowie-Bykowni jest czwartym cmentarzem katyńskim, po otwartych w 2000 roku cmentarzach w Katyniu, Miednoje i Charkowie. W Bykowni upamiętniono 3435 polskich obywateli - ofiary zbrodni katyńskiej z tzw. listy ukraińskiej zamordowanych z rozkazu Józefa Stalina.
O wielowyznaniowym charakterze cmentarza przypominają symbole religii katolickiej, prawosławnej, żydowskiej oraz muzułmańskiej umieszczone u jego bramy. Przy wejściu, obok kolumn z wyrzeźbionymi orłami, znajduje się tablica z napisem: Tu spoczywają obywatele II RP zamordowani przez sowieckie NKWD na terenie Ukrainy w 1940 r.
Elementem centralnym cmentarza, podobnie jak innych nekropolii katyńskich, jest ściana ołtarzowa, z wyrytymi na niej nazwiskami ofiar oraz krzyżem. Na cmentarzu znajduje się także dzwon pamięci.
Podobnie jak na cmentarzach w Katyniu i Miednoje, w Bykowni część polska cmentarza wchodzi w skład Państwowego Memoriału Ofiar Totalitaryzmu Sowieckiego, na którym spoczywają Ukraińcy i Rosjanie, zamordowani podczas tzw. Wielkiego Terroru z lat 30. XX wieku. Szacuje się, że w Bykowni może być to nawet około 100 tysięcy Ukraińców.
Prace badawcze prowadzone były przez polskich archeologów z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu pod kierunkiem prof. Andrzeja Koli w latach 2006-2007 oraz 2011-2012. Archeologom udało się odnaleźć m.in. nieśmiertelnik sierż. Józefa Naglika oraz grzebień z wydrapanymi czterema nazwiskami Polaków, figurujących na tzw. liście ukraińskiej, co potwierdziło, że właśnie tym miejscu spoczywają ofiary zbrodni katyńskiej.
Kamień węgielny pod budowę cmentarza został wmurowany w listopadzie 2011 roku przez prezydentów Polski i Ukrainy. Prace budowlane związane z przygotowaniem miejsca pod budowę nekropolii i wykonaniem jej elementów kamiennych - tabliczek, krzyży, ścian i ołtarza trwały od 30 maja tego roku.
Otwarcie cmentarza wojennego w Bykowni nie zamyka kwestii upamiętnienia ofiar zbrodni katyńskiej. Nadal trwają prace historyków nad ustaleniem liczby, nazwisk oraz pochówku ofiar z tzw. "białoruskiej listy katyńskiej".
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.