Wyjazd z Bułgarii 340 tys. przedstawicieli mniejszości tureckiej w 1989 roku nie był dobrowolny - wynika z archiwalnych dokumentów dostępnych od poniedziałku w internecie. Czystkę etniczną zainicjowało kierownictwo Bułgarskiej Partii Komunistycznej.
Podczas zebrania kierownictwa Bułgarskiej Partii Komunistycznej 7 czerwca 1989 roku jej przywódca Todor Żiwkow oznajmił, że niedługo Bułgaria będzie musiała zmierzyć się z silną wolą emigracji ze strony mniejszości tureckiej.
"Jest to mile widziane i niezbędne. Jeśli nie doprowadzimy do wyjazdu 200-300 tys. przedstawicieli tej mniejszości, za 15 lat Bułgaria nie będzie istnieć. Podzieli los Cypru" - tę wypowiedź Żiwkowa można przeczytać w protokole zebrania, opublikowanym razem z prawie 2,5 tys. dokumentów archiwalnych, z których 897 było do tej pory tajnych. Wszystkie pochodzą z lat 1944-1989 i zostały udostępnione przez bułgarskie władze.
Już pod koniec maja 1989 roku Bułgaria otworzyła granicę z Turcją w celu wydalenia obywateli o tureckich korzeniach. Turcy stanowili w tamtym czasie i nadal stanowią ok. 10 proc. ludności kraju i w okresie komunizmu byli uważani za piątą kolumnę Turcji będącej od 1951 roku członkiem NATO.
Antyturecka kampania władz rozpoczęła się już w 1984 roku, kiedy to Turków zmuszono do zmiany nazwisk na bułgarskie. Pięć lat później władze aktywnie zachęcały członków mniejszości do wyjazdu z kraju. Ich domy miały zostać wykupione za symboliczną cenę przez lokalne władze i oddane w ręce etnicznych Bułgarów. Masową emigrację przedstawicieli mniejszości do Turcji, w okresie od czerwca do września 1989 roku, przedstawiano wówczas jako dobrowolną.
Kampania wzbudziła krytykę ze strony społeczności międzynarodowej, w tym ZSRR. Przyśpieszyło to upadek Żiwkowa, który 10 listopada 1989 roku, po 35 latach, został zmuszony do odejścia ze stanowiska przywódcy Bułgarskiej Partii Komunistycznej. Wkrótce potem rozpoczęły się w Bułgarii przemiany demokratyczne.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
"Dar każdego życia, każdego dziecka", jest znakiem Bożej miłości i bliskości.
To już dziewiąty wyjazd Jałmużnika Papieskiego w imieniu Papieża Franciszka z pomocą na Ukrainę.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.