Trener piłkarskiej reprezentacji Włoch Cesare Prandelli po raz kolejny wybrał się na pielgrzymkę. Wcześniej szedł pieszo z bazy swej ekipy w Wieliczce do klasztoru kamedułów w podkrakowskich Bielanach. Teraz pokonał nocą 11-kilometrowy odcinek do sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach.
Pielgrzymka rozpoczęła się nad ranem, tuż po przylocie do Krakowa, który miała miejsce około godz. 4.00. Piłkarze poszli spać, a selekcjoner z wiceprezesem włoskiej federacji futbolowej Demetriem Albertinim (którego brat jest księdzem), resztą sztabu i ochroniarzami wybrali się pieszo do Łagiewnik.
Włosi w rzutach karnych pokonali w ćwierćfinale Anglików. W półfinale zmierzą się z faworyzowanymi Niemcami. Słynny włoski bramkarz Gianluigi Buffon zapowiedział, że jeśli jego drużyna zwycięży w turnieju, wybierze się na pieszą pielgrzymkę, dłuższą niż dotychczasowe (wyprawa na Bielany liczyłą 21 km, do Łagiewnik – 11 km). Zaznaczył przy tym, że
także drogę powrotną pokona na własnych nogach. Do tej bowiem pory „azzuri”, wracając z pielgrzymek, korzystali z samochodów.
Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej opublikowało komunikat po tym spotkaniu.
„Nie bójmy się prosić, zwłaszcza gdy wydaje nam się, że na to nie zasługujemy".
Została podarowana w 1963 r. Pawłowi VI przez ówczesnego ambasadora Brazylii.
„Abyśmy zrozumieli wzajemną zależność wszystkich istot stworzonych".
Wraz z nim świętymi zostanie uznanych sześcioro innych błogosławionych.