Co najmniej stu zabitych cywilów w ostatnim tygodniu – to dramatyczny bilans coraz bardziej niespokojnej sytuacji w Północnym Kivu
Walka w tym regionie Demokratycznej Republiki Konga toczy się o władzę i kontrolę nad surowcami mineralnymi.
„Do kolejnej eskalacji przemocy dochodzi, ponieważ ścigani międzynarodowymi listami gończymi tzw. panowie wojny do tej pory nie stanęli przed wymiarem sprawiedliwości” – mówi bp Fridolin Ambongo Besungu. Kongijski hierarcha zaznacza, że jak zwykle najbardziej cierpią kobiety i dzieci.
„To nie jest nowy problem – dodaje duchowny. – Wystarczyłoby schwytać i postawić przed sądem ludzi odpowiedzialnych za dokonywane wcześniej zbrodnie. To są przecież kryminaliści ścigani przez Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości. Niestety wciąż pozostają na wolności. Jeden z nich, Bosco Ntanganda, rozpętał właśnie nową wojnę. Problemem Konga pozostają uzbrojone grupy żyjące z nielegalnej eksploatacji bogactw naturalnych. Bogacą się na tym i nie chcą odpuścić, a inni na tym korzystają, zapewniając im broń. To ślepy zaułek: rebelianci chcą wojny, by się bogacić, ale żeby walczyć, potrzebują broni, a płacą za nią łupiąc surowce naturalne. Jednym słowem w Kongu działa międzynarodowa mafia”.
Bp Fridolin Ambongo Besungu podkreśla, że Kościół aktywnie włącza się w budowanie pokoju i pojednania. Nie wystarcza to jednak, ponieważ brakuje stanowczych działań ze strony kongijskich władz oraz rządów ościennych krajów, takich jak Uganda czy Rwanda, które korzystają na destabilizacji Konga.
Armenia, Papua-Nowa Gwinea, Wenezuela i Włochy – z tych krajów pochodzi siedmioro nowych świętych.
Ojciec Święty spotkał się z uczestnikami Jubileuszu Romów, Sinti i Wędrujących Społeczności.
Małżeństwo to jedno z najszlachetniejszych powołań człowieka.
Syn zmarł 18 lat temu, „lecz wydaje się, jakby to było wczoraj”.
"Niech z waszych rodzin, wspólnot parafialnych i diecezjalnych płynie przykład miłości..."
W komunikacji medialnej będzie teraz jak włoski, angielski czy hiszpański.
Głód bywa dziś już traktowany jako coś w rodzaju „muzyki w tle”, do której się przyzwyczailiśmy.