Dążymy do umacniania współpracy krajowych oddziałów Caritas Europa, a także chcemy przekonywać rządy państw, aby - pomagając potrzebującym - kierowały się względami humanitarnymi, a nie politycznymi czy gospodarczymi.
KAI: Tematem tej konferencji jest „Opieka i migracja”. Jak zagadnienia te, odbijają się w pracach spotkania?
- Parafialne i diecezjalne oddziały Caritas świadczą bezpośrednią pomoc imigrantom, np. w Polsce w ub.r. 3 tys. osób otrzymało pomoc prawną, psychologiczną, a także materialną. Podobnie dzieje się w niemal wszystkich krajach europejskich. Trzeba jednak pamiętać, że szereg państw, głównie na Wschodzie, odczuwa bardziej zjawisko emigracji, a więc odpływu swych obywateli, np. z Ukrainy czy Bułgarii. Przykładem takiego ruchu w dwie strony jest Polska – wielu jej obywateli wyjeżdża na Zachód, zwłaszcza do Niemiec czy Wielkiej Brytanii, a z drugiej strony przybywają do niej mieszkańcy Ukrainy i innych państw ze Wschodu.
Podczas kongresu stwierdziliśmy, że bardzo często chodzi zwłaszcza o kobiety, które wyjeżdżają za granicę, aby pracować jako gospodynie domowe czy opiekunki starszych ludzi, tymczasem nie mają one wszystkich gwarancji prawnych dla swej działalności, nieraz dochodzi więc do ich wyzyskiwania. Dlatego Caritas zawsze działa na rzecz zachowania ich godności osobistej, przestrzegania ich praw pracy, prawa do życia rodzinnego. Bardzo wiele osób tu, w Polsce, dobrze zna te sytuacje, gdy musiały wyjechać za granicę, zostawić swe rodziny, dzieci, którymi nierzadko muszą się opiekować dziadkowie. Mamy wówczas do czynienia z tzw. „eurosierotami”. Są to dzieci, które nieraz mają nawet pieniądze, ale nie znają miłości rodzicielskiej, troski rodzinnej itp.
Jest to więc temat, który bardzo nas porusza i który chcemy jak najlepiej rozwiązać. Chodzi przy tym nie tylko o naszą działalność pomocową jako organizacji, ale również o to, aby przekonywać rządzących do podejmowania środków politycznych, które ułatwią istnienie tych osób.
KAI: Hiszpania należy do tych państw, które przyjmują wielu imigrantów, zwłaszcza z Afryki Północnej. Jakie działania podejmuje wasza Caritas w obliczu tych sytuacji, zwłaszcza że większość tych ludzi to wyznawcy islamu?
- Caritas jest oczywiście instytucją katolicką, działającą w ramach Kościoła. Ale jednocześnie widzimy w każdej istocie ludzkiej dziecko Boże, które ma swoją godność. I gdy Caritas okazuje uwagę i troskę o tych ludzi – muzułmanów, zaczynają oni rozumieć, jakie jest orędzie chrześcijańskie. Nie chcemy ich nawracać. Dyrektor Caritas Maroka i arcybiskup Rabatu mówi, że chce, aby muzułmanie byli dobrymi muzułmanami. Okazując im miłość Bożą, sprawiamy, że lepiej rozumieją oni Kościół katolicki i te wartości, jakie on reprezentuje. Dzięki temu łatwiej można nawiązać dialog, zrozumienie, szacunek.
Pamiętam, jak kiedyś w czasie jednej z podróży poznałem pewną osobę z Tunezji. Na pytanie: gdzie pracuję, odpowiedziałem, że w Caritasie. I wówczas ta osoba odpowiedziała, że jest to dobra organizacja, bo spędziła wcześniej 3 lata na Południu Włoch, gdzie opiekowali się nią ochotnicy z parafialnego oddziału Caritas, okazując jej dobro i szacunek.
Ja sam nigdy nie byłem w tamtym regionie, ale dzięki posłudze naszych wolontariuszy inni mają dobre zdanie o nas, wiedzą, że robimy dobre rzeczy.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.