Amerykanie, a szczególnie ich dzieci, zasługują na coś lepszego niż „homozwiązki” – przypomniał Barackowi Obamie przewodniczący episkopatu Stanów Zjednoczonych. Kard. Timoty Dolan odniósł się w ten sposób do wczorajszego prezydenckiego poparcia dla małżeństw osób tej samej płci.
Amerykański hierarcha przyznał, że deklaracja sprzyjająca redefinicji małżeństwa bardzo go zasmuciła, choć nie jest żadnym zaskoczeniem. Jego zdaniem to już kolejny krok administracji Obamy, który niszczy fundament społeczny, jakim jest małżeństwo kobiety i mężczyzny. W przekonaniu metropolity Nowego Jorku Kościół nie może pozostać cicho wobec takich działań. Wezwał on Amerykanów do wspólnego zaangażowania na rzecz popierania i ochrony małżeństwa, ponieważ czyniąc tak służy się prawdziwemu dobru wszystkich.
Poparcie „homozwiązków” przez laureata pokojowej nagrody Nobla wpisuje się w trwającą za Atlantykiem kampanię wyborczą. Obama liczy i tym razem na wyborców z mniejszości seksualnych, i już kilkakrotnie realizował dane im wcześniej obietnice wyborcze. Zalegalizował jawną służbę gejów w armii oraz zaostrzył karanie przestępstw z nienawiści do mniejszości seksualnych. Homoseksualiści należą do największych sponsorów kampanii prezydenckiej Obamy. A ceną poparcia będzie kolejne ich żądanie, jakim jest liberalizacja adopcji dzieci przez gejów i lesbijki.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.