„Na widnokręgu krajobrazu cierpień, śmierci, jaśnieje nadzieja dla ludzkości, dla nas” – powiedział dziś katowicki biskup pomocniczy Józef Kupny w czasie Liturgii Męki Pańskiej sprawowanej w katedrze Chrystusa Króla w Katowicach. W obrzędach uczestniczyli metropolita katowicki abp Wiktor Skworc i arcybiskup senior Damian Zimoń.
Bp Kupny wskazał, że opis męki czytany w czasie liturgii, ukazuje nie tylko dramat Jezusa, ale również Jego trud, wysiłek ratowania człowieka, wydobycia go z czeluści grzechu. „Po to Jezus cierpiał” – stwierdził kaznodzieja.
Zwrócił uwagę, że na wszystkich etapach męki Jezus myślał o człowieku i troszczył się o niego. Nikogo nie oskarżał, nie osądzał, także swoich prześladowców, lecz milczał. Bp Kupny powiedział, że milczenie cierpiącego Jezusa to szansa dla człowieka na rachunek sumienia, nawrócenie, pojednanie z innymi, naprawienie krzywd.
„Niektórzy mają Bogu za złe Jego milczenie wobec zła, chcą natychmiastowej sprawiedliwości, kary dla jego sprawców” - mówił bp Kupny dodając, że ci ludzie nie mają racji. „Milczenie cierpiącego Jezusa było i jest próbą ratowania człowieka”, a Bóg czyni wszystko, aby sam się otworzył, nie przymusza. Bóg pyta człowieka, czy chce Go przyjąć. „Bóg się wiąże, krępuje naszą wolnością” – podkreślił bp Kupny.
Dodał, że wobec szacunku dla ludzkiej wolności Bogu, aby dotrzeć do człowieka, pozostała jedynie droga miłości. „Dokonał tego Jezus na drzewie krzyża” – stwierdził kaznodzieja. Dodał, że świat tego nie zrozumiał i nadal nie rozumie, a niektórzy milczenie Boga odczytują jako słabość. „Są tacy, którzy powiadają, że Boga nie ma, bo jak mógłby na to zezwolić” – powiedział bp Kupny. „Nie potrafią odczytać milczenia Boga jako szansy”.
Katowicki biskup pomocniczy stwierdził, że na krzyżu objawiła się i zwyciężyła miłość. „Czy poznawszy miłość, potrafisz jej uwierzyć?” – pytał zgromadzonych. Zaakcentował, że adorując w Wielki Piątek krzyż, dziękujemy Chrystusowi, że okazał się Miłością.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.