W II Niedzielę Adwentu, 4 grudnia, będziemy się modlić za Kościół na Wschodzie. Zostanie też prowadzona zbiórka. W tym samym czasie wierni z Kościoła na Wschodzie będą polecać Bogu ofiarodawców i tych, którzy wspierają ich modlitwą.
To jest coś wyjątkowego, że następuje cudowna wymiana darów. Takich darów duchowych, których się nie da zmierzyć ani zważyć, ani przeliczyć na pieniądze, a które mają naprawdę wielkie znaczenie – mówi o modlitwie za siebie nawzajem wiernych w Polsce i wiernych ze Wschodu ks. Leszek Kryża TChr z Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie przy Sekretariacie Konferencji Episkopatu Polski. 4 grudnia po raz dwunasty w Polsce i parafiach polonijnych na świecie będzie obchodzony Dzień modlitwy i pomocy katolikom na Wschodzie. Po raz czwarty Kościół na Wschodzie organizuje w tym czasie dzień modlitwy i wdzięczności za tych, którzy ich wspierają.
Przy kościołach odbędą się także zbiórki na rzecz Kościoła na Wschodzie. Białoruś, Litwa, Łotwa i Estonia, Ukraina, Rosja i Mołdawia, Kazachstan, Tadżykistan, Kirgizja, Uzbekistan i Gruzja. To tam przekazywana jest pomoc materialna za pośrednictwem Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie. Zbierane w II Niedzielę Adwentu ofiary stanowią dotacje na odbudowę kościołów lub budowę nowych świątyń, sal katechetycznych i ich wyposażenie. – Wybudowanie kościoła czy sali parafialnej to jedno, ale za tym musi iść jeszcze konkretna formacja. I patrząc na prośby, jakie spływają do Biura Zespołu zauważam, że coraz więcej jest tych próśb, które są inwestycją w formację człowieka, w jego ducha – wskazuje ks. Kryża. Dzięki datkom z II Niedzieli Adwentu dotowane są spotkania formacyjne dla katechetów, wakacje dla dzieci i dni skupienia dla małżeństw. Część pieniędzy przeznaczana jest na dożywianie dzieci i ubogich.
Największą pomocą, jakiej Kościół w Polsce udziela Kościołowi na Wschodzie jest oczywiście pomoc personalna – podkreśla ks. Leszek Kryża TChr. Aktualnie w krajach byłego ZSRR służy 250 kapłanów diecezjalnych, 450 kapłanów zakonnych i prawie 550 sióstr zakonnych. Są tam również bracia zakonni i świeccy katecheci.
Step kazachstański to wielkie wyzwanie dla kogoś, kto musi pokonać tę odległość, aby dotrzeć do konkretnej miejscowości, do konkretnego człowieka – mówi ks. Krzysztof Kuryłowicz, chrystusowiec, który już od 20 lat przebywa w Kazachstanie. Odległości to nie jedyny problem. Problemem jest również miejsce niezbędne do odprawiania Mszy św. Najczęściej są ono sprawowane w domach. Ks. Kuryłowicz poza swoją parafią przystosował pięć domów na kaplice dojazdowe. Zdziwiło go to, że ludzie gromadzą się na modlitwie często długo przed Mszą św. i w tym czasie modlą się po polsku. Czynią tak nie tylko potomkowie zesłanych tam w latach 30. Polaków, modlitwy w języku polskim odmawiają ludzie niezależnie od narodowości. – Tamci ludzie potrzebują przede wszystkim polskiego kapłana, który da im coś więcej, żeby mogli wzrastać. Bo ich wiara jest często wiarą tradycyjną – mówi ks. Kuryłowicz. Jak dodaje, udzielił sakramentu chrztu blisko 3 tys. dorosłych, a przed czterema laty sakrament małżeństwa zawarło 56 par naraz. Te liczby wskazują na ogrom potrzeb.
Najważniejsze zadanie to dawać ludziom świadectwo o Bogu – o tym przekonuje także ks. Paweł Gonczaruk, dyrektor Caritas i jednocześnie proboszcz na Ukrainie. Jak wskazuje ludzie w tym kraju żyją bardzo biednie, ale widać tam też biedę duchową. Wspomina chorego, który za pośrednictwem Caritas otrzymał leki. Bezinteresowna pomoc, jakiej doświadczył przyczyniła się do jego nawrócenia, umarł pojednany się z Bogiem. – Potrzeby są ogromne – mówi ks. Gonczaruk. Wskazuje, że Caritas przekazuje nie tylko pomoc materialną, ale – co niezwykle cenne – udało się także stworzyć miejsca pracy. – Jako Caritas dużo zawdzięczamy Polakom, bo bez waszej pomocy nasze działanie byłoby mizerne – przyznaje.
W ubiegłym roku podczas zbiórki w II Niedzielę Adwentu udało się zebrać prawie 2 mln 200 tys. zł. Ta zbiórka była prowadzona w parafiach na terenie Polski, a także w parafiach polonijnych na całym świecie.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.