Pasterz, który w myśl zaleceń św. Piotra z II czytania, pragnie paść Boże stado z oddaniem, nie może nie dostrzegać bolączek i zagrożeń, jakich doświadczają owce – mówił nowy metropolita katowicki podczas ingresu do archikatedry Chrystusa Króla.
Publikujemy tekst homilii nowego metropolity katowickiego
Drodzy bracia biskupi, kapłani i diakoni!
Umiłowani w Chrystusie bracia i siostry!
Bł. Jan Paweł Wielki w Tryptyku rzymskim pisze, że kto chce znaleźć źródło, orzeźwić wargi źródlaną wodą, zakosztować misterium początku musi iść ku górze (por.I,2). Przywołuję tę myśl, zapisaną przez mego Konsekratora, stając u początku pasterskiego posługiwania w Kościele katowickim. Ten początek wziął się z wielu innych początków, o których nie sposób dzisiaj, w tym miejscu, nie wspomnieć: w Wielki Czwartek 1973r. w tej katedrze przyjąłem święcenia prezbiteratu z rąk biskupa Herberta Bednorza, które zapoczątkowały kapłańską drogę mego życia; w Objawienie Pańskie roku 1998, przez apostolski gest dłoni i modlitwę Papieża Polaka, spoczęła na mnie pełnia kapłaństwa, co oznaczało zarazem początek pasterskiej posługi w Kościele tarnowskim i powszechnym. I wreszcie dziś – kolejny początek: z woli Ojca Świętego Benedykta XVI wstępuję w dzieje archidiecezji katowickiej jako jej kolejny, szósty w historii, pasterz. Idąc po stopniach świętej liturgii ku górze, ku światłom domu Ojca, według wskazówek Tryptyku, odnajdujemy ostateczne: Źródło i Początek wszechrzeczy – samego Boga w Trójcy Jedynego; u Jego stóp ze wzruszeniem i wdzięcznością składam pokornie wszystkie początki mego życia i posługiwania; w tym dzień mojego chrztu w bielszowickiej parafii p.w. św. Marii Magdaleny.
Umiłowani w Chrystusie Panu!
Jako wspólnota Kościoła wchodzimy w nowy rok liturgiczny. Bieg czasu, jego coraz szybsze tempo, uświadamia nam pielgrzymi wymiar naszego życia. Doświadczenie drogi bywa trudne, zwłaszcza może w kontekście obecnej rzeczywistości. Pasterz, który w myśl zaleceń św. Piotra z II czytania, pragnie paść Boże stado z oddaniem, nie może nie dostrzegać bolączek i zagrożeń, jakich doświadczają owce. W imię przywracania nadziei ubogim (por. EiE, 86), koniecznym jest więc pomocne pochylenie się nad rodzinami, nad ich wszelką duchową i materialną biedą; nad zagubieniem młodzieży; nad dotkliwą samotnością emigrantów zarobkowych i sierocą tęsknotą ich bliskich. Z podobną, a może większą, uwagą pasterskie serce powinno reagować na niebezpieczeństwa duchowe. Bestie opisane w Księdze Daniela przyjmują dziś różne postaci i szermują różnymi użytecznymi ideologiami. Niekiedy można odnieść wrażenie, że napędzającą je siłą jest antychrześcijaństwo. Niektórzy wołają, iż u bram Kościoła, a właściwie tysiącletniej chrześcijańskiej cywilizacji w Polsce, stają oto neobarbarzyńcy; podobni owym, opisanym przez Zbigniewa Herberta, krzykliwym siewcom nicości, od których wieje złowrogim chłodem (por. Longobardowie; w: Wiersze zebrane Kraków 2008 s. 334).
Te i podobne stany zdaje się diagnozować jeden z śląskich teologów: „Prawdziwym i – w najgłębszym sensie – jedynym naszym wrogiem jest nicość. Nicość rozumiana jako pokusa streszczająca wszystkie inne, jako źródło, esencja i cel bezbożności – przeciwnej istnieniu, czyli «Temu, który jest»”. (Ks. Jerzy Szymik. Śmiech i płacz. Katowice 2000 s.193).
Papież kontynuuje tradycję zapoczątkowaną przez swoich poprzedników.
Papież rozmawiał wieczorem w Castel Gandolfo z dziennikarzami.
Ojciec Święty wyraził uznanie wobec tych, którzy podejmują tę posługę.
Aby przywódcy narodów byli wolni od pokusy wykorzystywania bogactwa przeciw człowiekowi.
„Jakość życia ludzkiego nie zależy od osiągnięć. Jakość naszego życia zależy od miłości”.
Znajduje się ona w Pałacu Apostolskim, w miejscu dawnej Auli Synodalnej.