Wielu nie tyle "przyjęło Chrzest" co zostało ochrzczonych. Liczba dorosłych przystępujących do chrztu to tylko niewielki ułamek w stosunku do chrzczonych niemowląt. Nie chcę w tym miejscu sprzeciwiać się chrzczeniu małych dzieci. Chcę raczej postawić pytanie co uczynić by z biegiem lat dziecko świadomie przyjęło ten Dar jaki otrzymało z woli rodziców? Jak ewangelizować rodziców, by Sakramentu Chrztu nie traktowali jak obrzędu nadania imienia? Od tego zaczynają się problemy młodych, którzy u progu życia dostali drogocenny Dar, ale żadnej "instrukcji obsługi". Dlatego przynależność do Kościoła postrzegają jako ciężar, który chcą zrzucić przez apostazję.
I tak jest w praktyce @myszko :-) To jest problem i zmartwienie Kościoła, który mówi: coś należy zrobić, trzeba, powinno się itp. Sekularyzacja jest miarą obecnych czasów, a Kościół nie ma narzędzi (kiedyś je miał) w utrzymaniu wiary w codziennym życiu człowieka. Religia @myszko jest alternatywą, możliwością w wybiorach życiowych człowieka. Chrzest dziecka wprowadzony w IV w. miał na celu poszerzenie na papierze rzeszy wiernych oraz z uwagi na dużą śmiertelność urodzonych. Tylko człowiek świadomy może uczestniczyć w różnych misteriach, we chrzcie też. Jest bez sensu, gdy z nawyku kulturowego, obyczaju chrzci się niemowlęta, które nie zdają sobie sprawy z tego aktu. Jeśli do kościołą chodzi 40% ochrzczonych, to oznacza, że pozostali nie czuja się związani z tą wiarą, ten fakt spędza sen z powiek hierarchii, którym marzy się państwo wyznaniowe.
I tak jest w praktyce @myszko :-) To jest problem i zmartwienie Kościoła, który mówi: coś należy zrobić, trzeba, powinno się itp. Sekularyzacja jest miarą obecnych czasów, a Kościół nie ma narzędzi (kiedyś je miał) w utrzymaniu wiary w codziennym życiu człowieka. Religia @myszko jest alternatywą, możliwością w wybiorach życiowych człowieka. Chrzest dziecka wprowadzony w IV w. miał na celu poszerzenie na papierze rzeszy wiernych oraz z uwagi na dużą śmiertelność urodzonych. Tylko człowiek świadomy może uczestniczyć w różnych misteriach, we chrzcie też. Jest bez sensu, gdy z nawyku kulturowego, obyczaju chrzci się niemowlęta, które nie zdają sobie sprawy z tego aktu. Jeśli do kościołą chodzi 40% ochrzczonych, to oznacza, że pozostali nie czuja się związani z tą wiarą, ten fakt spędza sen z powiek hierarchii, którym marzy się państwo wyznaniowe.
Na sekularyzm ma jego eminencja S.Dziwisz jedno doskonale lekarstwo-CUDOWNA AMPULKE z kropelka krwi blogoslawionego Karola. Tylko nie wiem czy pocierac skron ta ampulka,czy adorowac na kolanach odmawiajac litanie do "fszyskich swjentych"? Moze redakcja podpowie...?
To jest problem i zmartwienie Kościoła, który mówi: coś należy zrobić, trzeba, powinno się itp.
Sekularyzacja jest miarą obecnych czasów, a Kościół nie ma narzędzi (kiedyś je miał) w utrzymaniu wiary w codziennym życiu człowieka.
Religia @myszko jest alternatywą, możliwością w wybiorach życiowych człowieka.
Chrzest dziecka wprowadzony w IV w. miał na celu poszerzenie na papierze rzeszy wiernych oraz z uwagi na dużą śmiertelność urodzonych.
Tylko człowiek świadomy może uczestniczyć w różnych misteriach, we chrzcie też. Jest bez sensu, gdy z nawyku kulturowego, obyczaju chrzci się niemowlęta, które nie zdają sobie sprawy z tego aktu.
Jeśli do kościołą chodzi 40% ochrzczonych, to oznacza, że pozostali nie czuja się związani z tą wiarą, ten fakt spędza sen z powiek hierarchii, którym marzy się państwo wyznaniowe.
To jest problem i zmartwienie Kościoła, który mówi: coś należy zrobić, trzeba, powinno się itp.
Sekularyzacja jest miarą obecnych czasów, a Kościół nie ma narzędzi (kiedyś je miał) w utrzymaniu wiary w codziennym życiu człowieka.
Religia @myszko jest alternatywą, możliwością w wybiorach życiowych człowieka.
Chrzest dziecka wprowadzony w IV w. miał na celu poszerzenie na papierze rzeszy wiernych oraz z uwagi na dużą śmiertelność urodzonych.
Tylko człowiek świadomy może uczestniczyć w różnych misteriach, we chrzcie też. Jest bez sensu, gdy z nawyku kulturowego, obyczaju chrzci się niemowlęta, które nie zdają sobie sprawy z tego aktu.
Jeśli do kościołą chodzi 40% ochrzczonych, to oznacza, że pozostali nie czuja się związani z tą wiarą, ten fakt spędza sen z powiek hierarchii, którym marzy się państwo wyznaniowe.