Przecież właśnie z naturalną śmiercią mamy do czynienia. Tak umiera każdy osobnik w naturze, kiedy nie może zdobywać sam pożywienia. Tak, to okrutne i nam trudno się z taką koleją rzeczy pogodzić. Jednak tak ten świat został stworzony. A Bóg zaprosił Vincenta do siebie już wiele lat temu. Módlmy się by teraz przyjął Go do Nieba, a nam dał siłę, mądrość i pokorę, by się z Jego wyrokami pogodzić.
Rozumiem, że jakbyś Ty zachorował poważnie i długotrwale, może nawet bez rokowań ( czego Ci absolutnie nie życzę) , nie będziesz mógł pracować, samodzielnie funkcjonować ani nawet utrzymać szklanki wody w dłoni - zgodzisz się na niekarmienie, niepojenie i będziesz czekał na śmierć - naturalną - ???
brawa dla neurologii - widać każdy stan "ciężki" leczyć nie wyleczą, posiadając aparaturę podtrzymującą też nie jest ona dla ludzi, od pobytu na podobnych oddziałach można złapać infekcje bakteryjną, bo jest wylęgarnia, potem pacjent nawet wychodzi z udaru ale to dzięki rehabilitacji a wykańcza się na infekcje bakteryjną w płucach po prostu się dusi a nikt mu nie zrobi w tym kierunku badania ani nic nie poda tak to wygląda "na żywo", przy okazji w podstawowej opiece zdrowotnej u nas nie ma nawet taniutkiego badania na posiew z plwociny szpitala to nie interesuje jakie bakcyle ma osłabiony i unieruchomiony pacjent i tak to zazwyczaj przebiega
Do N/A. A wiesz dlaczego ludzie w takich przypadkach odmawiają jedzenia czy chcieliby eutanazji? Bo nie radzą sobie z samotnością, nie z chorobą czy cierpieniem ale właśnie z samotnością. Jak masz wsparcie to masz siłę, jak czujesz się samotny, opuszczony, to żyć ci się nie chce.
reagował na odwiedziny, płakał na wiadomość o planowanym odłączeniu, więc osoba słysząca i świadoma, nie "roślina" jak się lubi określać, nawet ludzie-"rośliny" zachowują świadomość, pozbawienie odżywiania które organizm normalnie przyjmuje toż ten lekarz co tak zdecydował czysty hitlerowiec, trzeba patrzeć na wytyczne lecznicze mogą sobie wprowadzić różne kryteria nieskuteczności dalszej terapii w ten sposób mogą każdego odłączać
Do N/A Nie, Bog nie zaprosił Vincenta do siebie wiele lat temu- gdyby tak było, zaprosiłby również pobitego, którego spotkał dobry Samarytanin z Ewangelii. A dobrze wszyscy wiemy, że pobitego, pozostawionego na śmierć mężczyznę Bóg własnie chciał uratować. Podobnie jak córkę Jaira i syna wdowy z Nain. Bóg jest Bogiem życia.
"Prof. Talar chciałby przyjąć Vincenta Lamberta do kliniki w Iławie na swój koszt. Kto potrafiłby zdobyć numer tel. do rodziców Lamberta? Byłbym wdzięczny za pomoc, mój numer tel. to 603692151, o. Jacek Maria Norkowski OP"
Wiele ośrodków przez ostatnie 10 lat chciało pomóc Vincentowi i przejąć nad nim opiekę - zarówno we Francji, jak i na całym świecie. Nie zgodzili się na to lekarze i szanowna małżonka. De facto Vincent jest więźniem kliniki do której trafił. Leży na oddziale paliatywnym, gdzie nigdy nie był rehabilitowany!
Do N/A- nie Bóg nie zaprosił do siebie Vincenta wiele lat temu. Tak jak nie zaprosił do siebie pobitego człowieka, którego napotkał Dobry Samarytanin w Ewangelii, Bóg chciał go uratować. Tak samo nie zaprosił do siebie konającej córki Jaira, ani wydawało się- zmarłego syna wdowy z Nain. Bóg jeśli wzywa- to nieodwołalnie i nigdy nie potrzebuje współpracy człowieka. A ponad wszystko Bóg jest Bogiem życia i to życie chce dawać we współpracy z nami. Bo jeśli będzie chciał na prawdę nas zawołać, to żadna uporczywa terapia nie będzie dla niego przeszkodą
w takich przypadkach odmawiają jedzenia czy chcieliby eutanazji? Bo nie radzą sobie z samotnością, nie z chorobą czy cierpieniem ale właśnie z samotnością. Jak masz wsparcie to masz siłę, jak czujesz się samotny, opuszczony, to żyć ci się nie chce.